Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż pomogła, gdy 112 nie zadziałało

Agnieszka Jasińska
Dziennik Łódzki / archiwum
Łodziance, która chciała wezwać pomoc do nieprzytomnego mężczyzny, nie udało się połączyć z numerem alarmowym 112. Na szczęście zgłoszenie odebrali strażacy. Błyskawicznie przybyli na miejsce i zajęli się mężczyzną do przyjazdu pogotowia.

Pani Jadwiga czekała w środę na przystanku na tramwaj. To było po godz. 16 na ul. Zgierskiej przy Dolnej w Łodzi. Jej uwagę zwrócił starszy mężczyzna, który nie wyglądał najlepiej.

- Ten pan był po 50. Przyjechał tramwaj i mężczyzna próbował do niego wsiąść. Jednak wycofał się i wrócił na przystanek. Usiadł na ławce. Ciężko oddychał. Nagle upadł z ławki twarzą na ziemię. Polała się krew - relacjonuje pani Jadwiga. - Natychmiast podbiegłam do niego, zainteresowała się nim też jeszcze jedna pani czekająca na tramwaj. Ona wykręciła numer 112, ale nie połączyła się. Więc ja chwyciłam za telefon.

Niestety, także pani Jadwidze nie udało się dodzwonić pod numer 112.

- Usłyszałam pięć razy komunikat "proszę czekać, policja". Ale przecież nie było czasu na czekanie. Rozłączyłam się i wykręciłam pierwszy numer, jaki przyszedł mi na myśl. To był telefon do straży pożarnej: 998. Strażacy odebrali od razu. I po trzech minutach byli na miejscu. Przybiegli, w pobliżu jest jednostka straży pożarnej - opowiada pani Jadwiga.

Trzech strażaków przeskoczyło przez barierkę i od razu zaczęli ratować mężczyznę. Wezwali też pogotowie.

Adam Antczak, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi opowiada, że mężczyzna stracił przytomność.

- Udało się go ocucić. Strażacy opatrzyli mężczyznę. Potem przyjechała karetka pogotowia i zabrała go do szpitala - mówi Adam Antczak. - Takie interwencje zdarzają się dość często. Nasza służba jest po to, żeby ratować życie i zdrowie ludzi. Jesteśmy przeszkoleni pod tym kątem. Jeśli na miejscu zdarzenia nie ma karetki, my udzielamy pomocy.

Podisnp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi tłumaczy, że w Łodzi numer 112 jest sprzężony z 997, odbierają go ci sami dyspozytorzy.

- Z reguły czas oczekiwania jest krótki. Zależy od liczby zgłoszeń napływających w tym samym czasie na 112 i 997. Niestety, w tym przypadku nie doszło do połączenia. Nie jesteśmy w stanie wyjaśnić, jak długo trwało oczekiwanie na połączenie - mówi podinsp. Joanna Kącka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki