Łatwiej zostać tajnym agentem niż policjantem

Interpelacje w tej sprawie złożył poseł PSL z Wielunia Mieczysław Łuczak. Wiceminister spraw wewnętrznych odpisał, że resort sprawę wyprostuje.

Przepisy ostatnio się nie zmieniały, ale w październiku 2009 r. policja zmieniła interpretację jednego z zapisów. Chodzi o niekaralność kandydatów. Przez lata jasne było, że chodzi o przestępstwa. I nikt nie brał pod uwagę mandatów za wykroczenia drogowe. Pół roku temu policjanci z większą surowością zaczęli interpretować ten punkt. Masz mandat - nie masz pracy.

- Co więcej, taka interpretacja nie jest stosowana wszędzie, tylko w niektórych województwach, między innymi w łódzkim, śląskim i dolnośląskim. To jakiś absurd - denerwuje się poseł Mieczysław Łuczak. - Roz-mawiałem z trzema osobami, które właśnie z powodu mandatów nie dostały się do łódzkiej policji. Stąd moja interpelacja. I jeżeli w ciągu dwóch miesięcy rząd nic z tym nie zrobi, sam wniosę poselski projekt zmiany ustawy o policji - dodaje Łuczak.

Wrze też na forach poświęconych policji. Jeden z niedoszłych funkcjonariuszy pisze: "W ubiegłym roku złożyłem papiery do policji. Przeszedłem test wiedzy, sprawnościowy oraz psychologiczny. Niestety, na ostatni wywiad nie zostałem zaproszony. Z powodu mandatu. Od dwóch lat jestem kierowcą. Jeżdżę od 8 do nawet 20 godzin dziennie. Siłą rzeczy jestem bardziej narażony na mandat, niż osoba pracująca w sklepie."

Wiceszef MSWiA gen. Adam Rapacki odpisał na interpelację posła Łuczaka, że resort pracuje nad nowelizacją ustawy o policji. Nowe zapisy mają być na tyle precyzyjne, że wyeliminują możliwość przerwania postępowania kwalifikacyjnego w sytuacji, gdy kandydat był karany jedynie za wykroczenia drogowe bądź skarbowe. Jest to konieczne, bo niestety praktyka pokazuje, iż takie sytuacje zdarzały się ostatnio wielokrotnie.

Co ciekawe, Komenda Główna Policji, której prawnicy pół roku temu narobili zamieszania interpretacją zapisów, dziś mówi: - To nie my. Mariusz Sokołowski, rzecznik KGP: - Wszystko zależy od komendantów wojewódzkich. My nie uważamy, że mandat za drobne wykroczenie na drodze musi dyskwalifikować kandydata. Jeżeli jednak wyroczeniem jest kradzież, taka osoba nie ma wstępu do policji - mówi Sokołowski.

Łódzka policja wystawiła ostatnio swoje stoisko na targach pracy. Policja potrzebuje nowych ludzi. W regionie służy 6284 policjantów. Ale wakatów jest bardzo dużo - aż 202, z tego 158 w różnych komendach w samej Łodzi. Czy warto więc stosować tak ostre kryteria naboru?

- Postępowanie ma wyłonić najlepszych kandydatów - odpisuje nam podinsp. Jarosław Kozłowski, wiceszef wydziału kadr i szkolenia. - W przypadku mandatów nałożonych na kandydatów, dokumenty są każdorazowo oceniane indywidualnie. O dopuszczeniu donastępnych etapów decyduje m.in. to, czy nastąpiło zatarcie kary - pisze Kozłowski.A zacieranie trochę trwa. Weszliśmy na stronę policji wojewódzkiej. W sekcji rekrutacja czytamy, że kandydat musi przedstawić potwierdzenia zapłaty wszystkich mandatów z ostatnich pięciu lat. Myliłby się jednak ten, kto pomyśli, że uiszczenie mandatu załatwia sprawę. Dalsza część komunikatu nie zostawia złudzeń: niekaralność ma dotyczyć zarówno przestępstw, jak i wykroczeń. Wykroczenie uznaje się za niebyłe po dwóch latach...
Na razie wygląda więc na to, że do łódzkiej policji trudniej się dostać niż np. do służb specjalnych, takich jak Centralne Biuro Antykorupcyjne.

- U nas z powodu mandatu nikt nie zostanie skreślony. Przejście przez jezdnię czy inne drobne wykroczenie może przecież dyskwalifikować człowieka. Ale w przypadku poważniejszych wykroczeń, takich jak kradzież, decyzje są podejmowane indywidualnie - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.