Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesiołowski: zarzuty PiS to są podłe kłamstwa

Marcin Darda
Przecież nowych samolotów nie kupił żaden rząd. Także rząd Jarosława Kaczyńskiego.
Przecież nowych samolotów nie kupił żaden rząd. Także rząd Jarosława Kaczyńskiego. archiwum
Ze Stefanem Niesiołowskim, wicemarszałkiem Sejmu, rozmawia Marcin Darda.

Prezes Jarosław Kaczyński zmienił nagle retorykę i mocno uderza w rząd, wspominając katastrofę 10 kwietnia. Wie Pan dlaczego?

To nic innego jak histeryczny odruch Jarosława Kaczyńskiego na przegrane wybory prezydenckie. Odruch poparty zamysłem politycznym przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość je przegra, to będą to już piąte z rzędu wybory przegrane przez nich. Ta retoryka jest sygnałem, że do jesieni oni będą mówić tylko o tym. Nie mają innych pomysłów, a to jest droga do zaostrzenia tej zimnej wojny, za którą zresztą PiS bierze odpowiedzialność.

A Wy się bronicie. Niektórzy powiadają, że nowe fragmenty stenogramów z kokpitu tupolewa to próba przykrycia przez Platformę Obywatelską zarzutów PiS...

Tu nie ma czego przykrywać, bo te zarzuty to brednie. Nam zależy, żeby słowa Jarosława Kaczyńskiego czy Joachima Brudzińskiego jak najbardziej nagłaśniać, bo to brednie. Nawet jeśli założyć, że to prawda, to ja w tym nie widzę żadnego zarzutu. Że premier jechał szybciej? Jarosław Kaczyński mógł jechać z nim, bo przecież padła taka propozycja. Że premier się z nim ścigał? A po co miałby to robić?

A zarzut, że ciało prezydenta leżało w "ruskiej trumnie w błocie"?

Proszę pana, a czy ruska trumna to jest zrobiona z jakiegoś gorszego drewna? Brudziński to postać wyjątkowo antypatyczna. Ja uważam, że za pieniądze Platformy Obywatelskiej można by kolportować te udzielane przez najważniejszych polityków PiS wywiady, bo to ich niebywale kompromituje. Jesteśmy żywotnie zainteresowani, by o tych bredniach, insynuacjach i podłych kłamstwach Kaczyńskiego i Brudzińskiego wiedziała cała Polska, bo to likwiduje PiS jako poważną partię polityczną. Kaczyński przedstawia się, nie przymierzając, jak pacjent psychoanalityka, bo stawia zarzuty, które w gruncie rzeczy biją w niego. Krzyczy: "Zamordowaliście go, bo nie kupiliście samolotów". Przecież samolotów nie kupił żaden rząd, także rząd Kaczyńskiego. Prezydent sam się pchał do tego Katynia, ja to wtedy publicznie mówiłem i pamiętam wściekłą reakcję PiS.

Pan słyszał od kolegów z Platformy, którzy byli w nocy 10 kwietnia pod Smoleńskiem, czy rzeczywiście ciało prezydenta Kaczyńskiego leżało w błocie?

Nikt nikogo o to nie pytał, bo to sprawy bardzo delikatne. Na pytanie, jak było w Smoleńsku, nie potrafię odpowiedzieć, bo tam nie byłem. Ale ci, co byli na miejscu katastrofy, mówili, że ciała leżały w trumnach. Zachowanie premiera we wszystkich momentach, których byłem świadkiem, było bardzo taktowne, najlepsze z możliwych. W Warszawie witał wszystkie trumny z takimi samymi honorami, przemawiał z wyczuciem i serdecznie odnosił się do rodzin tragicznie zmarłych. Nie rozumiem, czego dziś chcą ludzie z PiS? Żeby tam na miejscu, w smoleńskim lesie, wtedy grała orkiestra wojskowa? Nie przesadzajmy.
Joachim Brudziński powiedział, o co chodzi - że premier Tusk powinien był zabrać ze sobą kilku żołnierzy kompanii reprezentacyjnej. W końcu chodziło o ciało tragicznie zmarłego prezydenta RP.

Nonsens. Kto w dniu katastrofy myśli o kompanii reprezentacyjnej? Zresztą kto to mówi?! Politycy PiS nie umieli się zachować. Bo przypomnę, że kiedy przemawiałem na pogrzebach, to buczeli, potem jeszcze mówili, że nie mam prawa pojawiać się na "ich" pogrzebach. Przecież to oni sami podzielili te ceremonie na "ich" i "nie ich". Teraz widać, że to był plan. A premier Tusk tu w Polsce zachował wielką kulturę i takt. A za to, że doszło do katastrofy, w tym sensie odpowiada Lech Kaczyński, że mógł tam nie lecieć, do czego zresztą publicznie go wzywałem.

Nie przesadza Pan? Może Joachima Brudzińskiego po prostu poniosły emocje? Może i Pan zareagowałby podobnie, widząc ciało prezydenta Polski wyciągnięte ze zgliszczy samolotu?

To bez żadnego znaczenia. Myślę, że po wyjęciu z wraku samolotu ciało prezydenta Kaczyńskiego jakiś czas musiało leżeć tak, jak leżało. Jego zwłoki zostały wyciągnięte spośród innych ciał, zniszczonego, popalonego sprzętu i błota. Przecież musiało zostać zidentyfikowane. Niby gdzie miały spoczywać te zwłoki? Powiedzmy sobie otwarcie: przecież to warunki katastrofy, niezwykle dramatyczne. Jak jest katastrofa kolejowa, to ciała leżą na nasypie, jak jest katastrofa drogowa, to układa się je na asfalcie. Dopiero po jakimś czasie przywożona jest trumna.

Państwa argumentacja jest bardzo ostra. Co teraz będzie? Dojdzie do eskalacji tej zimnej wojny na słowa? Czego można się spodziewać?

Ludzie Kaczyńskiego mogą się jeszcze rzucić na nas z pięściami w Sejmie. I jeszcze z krzyżami w ręku, z partyjnymi flagami PiS rzucą się na nasze ławy. To wszystko. Bo werbalne zarzuty padły już chyba wszystkie: o spowalnianie autokaru, którym jechał do Smoleńska Jarosław Kaczyński, o zamordowanie mu brata i o bezczeszczenie zwłok prezydenta RP. Teraz działaczom PiS zostało już tylko przejście do akcji bezpośredniej.
Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki