Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Zastrzelili psa, bo ganiał krowy

Agnieszka Jasińska
Messi miał 1,5 roku. Według właścicieli, nie był agresywny
Messi miał 1,5 roku. Według właścicieli, nie był agresywny właścicielka psa
Tego dnia Emilia Gałuszka z Pabianic nie zapomni nigdy. Wybrała się z mężem i ukochanym psem do rodziców na wieś. Rodzina wybrała się na spacer do lasu. Messi, 1,5-roczny syberian husky, poszedł z nimi.

-Rodzice mieszkają we wsi Kolonia Chodaki koło Poddębic - opowiada kobieta. - Niestety, Messi nam uciekł. Przez 1,5 godz. szukaliśmy go po lesie. Pies miał na szyi imienną obrożę z numerem naszego telefonu - opowiada pani Emilia. - Nagle z oddali usłyszeliśmy strzał. Pół godziny później zadzwoniła do nas policja. Usłyszeliśmy, że mają naszego psa. Funkcjonariusze twierdzili, że ganiał krowy.

Pani Emilia pojechała we wskazane miejsce.

- We wsi zobaczyłam Messiego. Leżał martwy. Został zastrzelony niecałe 50 metrów od zabudowań.Doznałam szoku - opowiada.

Pabianiczanka zaznacza, że pies nie był agresywny.

- Owszem, zdarzało mu się ganiać krowy, bo taka jest natura tej rasy, ale to nie powód, by go zabijać - mówi z wyrzutem kobieta. - Messi znał krowy, bo moi rodzice mają kilka krów. Pies wchodził do obory, kiedy chciał i żadnej nigdy nie atakował. Poza tym miał widoczną obrożę i medalik, był zadbany, nie toczył piany z pyska, nie można było więc podejrzewać, że jest wściekły.

Policję wezwała właścicielka krów.

- Świadkowie zdarzenia opowiadają, że to policjant wydał myśliwemu polecenie zastrzelenia Messiego. Nie mogę tego zrozumieć. Można było go uśpić, zabrać do schroniska. Nawet nie chcę myśleć o tym, co zaszło. Podobno Messi wcale nie uciekał, stał i czekał na śmierć - dodaje właścicielka psa.

Asp. sztab. Zbigniew Łuczak z Komendy Powiatowej Policji w Poddębicach przedstawia trochę inną wersję wydarzeń. Opowiada, że pies został zastrzelony, bo biegał oszalały po wsi i wykazywał oznaki wścieklizny.

- To nie policjant wydał rozkaz. Decyzję podjął ściągnięty na miejsce myśliwy. Dopiero po zastrzeleniu psa policjanci zauważyli obrożę - mówi Łuczak.

Pani Emilia skarży się, że odebrano jej największą radość w życiu. Messi był przyjacielem i członkiem rodziny. Dlatego dziś składa zawiadomienie do poddębickiej prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa.

- Będziemy oskarżycielem posiłkowym - mówi Ewa Nawalny z Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Policjantowi, który wydał polecenie zastrzelenia psa, grożą nawet 2 lata więzienia. W tym przypadku złamana została ustawa o ochronie zwierząt. Pies miał obrożę, nie był bezpański, nie wolno było go zabijać . Nawet jeśli jest podejrzenie wścieklizny, psa trzeba przewieźć na obserwację, a nie strzelać do niego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki