Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: kolejna odsłona procesu o zaniedbania w Indesicie

Alicja Zboińska
Proces trwa od stycznia 2007 r.
Proces trwa od stycznia 2007 r. archiwum
Czwartkową rozprawę Indesitu przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Widzewa zdominowali obrońcy kierownictwa fabryki oskarżonego o zaniedbania z zakresu BHP, które doprowadziły do śmierci Tomasza J.

Mężczyzna zginął 2 września 2005 roku, prasa zmiażdżyła mu głowę, pięciu osobom z kierownictwa fabryki grozi od 3 do 5 lat więzienia.

Proces trwa od stycznia 2007 r. Podczas czwartkowej rozprawy oświadczenie złożył jeden z okarżonych, ponownie przesłuchano też czterech świadków, z tym że w przypadku trzech z nich trudno w ogóle mówić o przesłuchaniu. Obrońca zadał im bowiem... jedno pytanie.

Miało to związek z zeznaniami świadków podczas wcześniejszych rozpraw, którzy twierdzili, że zabezpieczenia z maszyny były zdejmowane, praca odbywała się przy otwartych drzwiach, widzieli to przełożeni, ale nie reagowali.

Oskarżony Krzysztof W. sięgnął po karty interwencji utrzymania ruchu, czyli raporty z napraw maszyny.

- Wynika z nich, że dyrekcja podjęła decyzję o zatrzymaniu maszyny i doprowadzeniu jej do stanu używalności po wcześniejszym wypadku z sierpnia 2005 - tłumaczył oskarżony.

Zabezpieczenia miały być także sprawdzone na początku września, ale wcześniej doszło do tragicznego wypadku.

Z czterech świadków zaproszonych do sądu tylko kierownik działu utrzymania ruchu miał szansę przekazać istotne informacje. Pozostałym świadkom obrona dziękowała po zadaniu jednego pytania:

- Czy maszynę ustawiał pan K... - pytał mecenas Marek Gumowski.

Tomasz G., Mariusz M. i Piotr R. po kolei twierdzili, że nie pamiętają i wychodzili z sali.
Kolejna rozprawa odbędzie się na początku grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki