Interesanci wydziału komunikacji są wściekli. A firma Dasoft, która przetarg wygrała, tłumaczy się tak:
- W specyfikacjach przetargu nie było wzmianki, że budynek wydziału komunikacji ma innego właściciela i administratora. Jest nim PKS. To wymagało od nas uzyskania dodatkowych zezwoleń. Nie wyrobilibyśmy się w czasie. A groziły nam kary umowne, wynoszące nawet100 proc. wartości zamówienia, czyli170 tys. zł netto - tłumaczy Radosław Zasadziński z firmy Dasoft.
O zmianach w łódzkim wydziale komunikacji pisaliśmy już w zeszłym rokuCZYTAJ TUTAJ
Na czym system miał polegać? Interesant w domu przed komputerem wybierałby sobie dzień i godzinę rejestracji auta. Przez internet dostawałby specjalny kod. Następnie pojawiałby się w urzędzie najpóźniej 15 minut przed zarezerwowaną godziną. Tutaj na specjalnym urządzeniu wprowadzał kod i był kierowany do wolnego stanowiska.
A jak jest dziś? Interesantów już na parkingu witają tzw. stacze, którzy za kilkaset złotych oferują miejsce w kolejce. Jeśli nie jesteśmy zainteresowani ofertą, musimy przygotować się na to, że w kolejce spędzimy nawet kilka godzin.
Dyrektor wydziału komunikacji twierdzi, że w sprawie staczy nie może interweniować, bo to interesanci upoważniają ich do załatwienia swoich spraw, i dzieje się to poza budynkiem urzędu.
Urzędnicy z wydziału komunikacji oraz wydziału informatyki magistratu spotykają się dziś w trybie pilnym, aby uzgodnić szczegóły kolejnego konkursu, którzy trzeba będzie rozpisać. System zacznie działać nie wcześniej, niż za kilka miesięcy.
Więcej czytaj we wtorkowym wydaniu ''Dziennika Łódzkiego''
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?