Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nie dofinansuje kolonii dla biednych dzieci

Joanna Barczykowska
Podopieczni Towarzystwa Przyjaciół Dzieci mieli spędzić kolonie w Załęczu Wielkim
Podopieczni Towarzystwa Przyjaciół Dzieci mieli spędzić kolonie w Załęczu Wielkim Jakub Pokora
Po raz pierwszy od 20 lat magistrat nie dopłaci do kolonii Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Pomocy nie dostaną też harcerze.

Paulinka ma 11 lat i mieszka na Bałutach. Całe wakacje spędzi w domu, bo rodzice, którzy pracują na dwie zmiany, nie mogą sami zapewnić jej letniego wypoczynku poza Łodzią. Do tej pory trzy razy jeździła na kolonie z Towarzystwem Przyjaciół Dzieci. Myślała, że tym razem będzie tak samo. Okazało się jednak, że łódzki magistrat wycofał się z dofinansowania letniego wyjazdu. W podobnej sytuacji jest 700 innych dzieci z ubogich i patologicznych rodzin.

- Paulinka nie mogła się doczekać wyjazdu na kolonie. Kiedy w piątek odebrałam ją ze świetlicy, dowiedziałyśmy się, że wyjazdu nie będzie. Córka przepłakała cały weekend, a ja nie mam jej jak pomóc - żali się pani Ilona, mama dziewczynki. - Nie mam pieniędzy, żeby wysłać ją na normalny wyjazd. Za kolonie z TPD płaciłam tylko 300 złotych. Drugą połowę dopłacało miasto. Teraz nie stać mnie na całą sumę, a na wszystkie inne kolonie z dotacją zapisy robiono kilka miesięcy wcześniej.

Paulinka i osiemdziesięcioro innych podopiecznych TPD miało w tym roku spędzić część wakacji w Załęczu Wielkim. - Od 20 lat na kolonie jeździły z nami najbiedniejsze dzieci - rozpacza Jolanta Kadej, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Łodzi. - Połowa z nich pochodzi z rodzin patologicznych, w których codziennie jest alkohol i przemoc. Te dzieci bardzo potrzebują odpoczynku od swoich rodziców i atmosfery w domu. W tym roku po raz pierwszy tej szansy nie mają.

385 tysięcy złotych zabrakło w budżecie Łodzi na dofinansowanie wakacji biednym dzieciom

Zszokowani decyzją magistratu są nie tylko działacze TPD. Dotacji nie dostali też harcerze na Polesiu, Górnej i Bałutach. ZHP chciało zorganizować wakacje dla 600 dzieci z najbiedniejszych dzielnic.

- Mieliśmy zaplanowane kolonie dla ponad 400 osób z Polesia. To jedna z najuboższych dzielnic Łodzi - przyznaje Marcin Sobiepański, skarbnik ZHP Polesie. - Zabieraliśmy na wakacje nie tylko zuchy i harcerzy, często zgłaszali się do nas rodzice tzw. cywilów, którzy nie mieli środków, żeby wysłać dzieci na obóz. Nie wiem, jak mamy teraz powiedzieć tym wszystkim dzieciom, że nigdzie nie pojadą.

- Letnie kolonie prowadziliśmy od 20 lat. Co roku udawało nam się zorganizować wyjazd dla ok. 80 dzieci - mówi Jolanta Kadaj, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Łodzi. - To dla większości z nich jedyne wakacje w roku. Na co dzień zmagają się w domu z głodem, alkoholem i przemocą. Przez cały rok opiekują się nimi wychowawcy z ognisk wychowawczych, prowadzonych przy szkołach podstawowych w Łodzi. Nie wiem, co mam mówić teraz rodzicom. Napisaliśmy wniosek jak co roku, ale przyszła odmowa. Najgorsze jest to, że nie mamy żadnego trybu odwoławczego. Na liście mieliśmy wpisane konkretne dzieci, a teraz mam skreślić ich nazwiska? Tak nie można.

Z takim samym problemem boryka się także ZHP Bałuty, Górna, Śródmieście i Polesie. Dofinansowanie dostało tylko ZHP Widzew. A co z dziećmi z innych dzielnic?

- Od lat organizujemy kolonie dla najbiedniejszych dzieciaków. Na Starym Polesiu takich dzieci są tysiące. Byliśmy dla nich jedyną szansą. Uczyliśmy ich, pokazywaliśmy inne miejsca, organizowaliśmy wspólne zabawy. Obozy były organizowane w naszych ośrodkach w Tucznie, Kopernicy czy Wenecji. Trzytygodniowe kolonie kosztowały tylko 1000 zł. Najbiedniejsze dzieci nie musiały płacić nic. Bez dotacji jednak nie pojadą - mówi wprost Rafał Sobiepański, skarbnik ZHP Polesie.

40 łódzkich organizacji pozarządowych, które organizowały kolonie dla najbiedniejszych dzieci z Łodzi, dostało w tym roku taką samą odpowiedź "brak środków". Co stało się z pieniędzmi na kolonie?

- Budżet przeznaczony na wypoczynek jest w tym roku mniejszy o 385 tys. zł, co spowodowało, że organizatorzy, którzy znaleźli się na dalszych miejscach w rankingu ofert, nie otrzymali w tym roku dotacji. Musieliśmy też zmienić zasady konkursu - tłumaczy Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta miasta. - W tym roku po raz pierwszy organizujemy wyjazd dla dzieci z trudnych warunków życiowych do ośrodka wypoczynkowego w Grotnikach. Skorzysta z tego 200 dzieci z wszystkich dzielnic Łodzi. Rekrutację na ten wyjazd prowadzą szkoły.

***

Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi: Będziemy szukać pieniędzy, ale niczego nie obiecuję
Dla najbiedniejszych dzieci z Łodzi wakacyjne kolonie były jedynym marzeniem. Dziś okazuje się, że nigdzie nie pojadą. Kto za to odpowiada?

Problemem jest brak środków, ponieważ mamy okrojony budżet. Budżet przeznaczony na letnie kolonie dla najbardziej potrzebujących jest o 400 tys. zł mniejszy niż przed rokiem, dlatego dla wszystkich nie wystarczyło.

Kto decydował o tym, które dzieci wyjadą, a które nie?

Wszystkie organizacje przysłały aplikacje, a komisja je oceniała. Też boleję nad tym, że organizacje takie jak TPD nic w tym roku nie dostały.

Konkurs nie przewiduje trybu odwoławczego. Czy dzieci mają jeszcze szansę?

Spróbujemy znaleźć w budżecie jakieś wolne środki, ale nie mogę złożyć żadnej deklaracji. Zorientuję się też czy są jeszcze miejsca na koloniach, które dofinansowaliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki