Mistrz Cygankiewicz znów dał znać o sobie. Niedawno odbył się odbiór techniczny bramy do ogrodu przy pałacu Izraela Poznańskiego zwanym „łódzkim Luwrem”.
Jest to brama z kutego żelaza w stylu eklektycznym. Prace przy jej powstaniu trwały trzy – cztery miesiące w mojej pracowni w Sosnowcu pod Strykowem – wyjaśnia Jan Cygankiewicz.
Stylem i wyglądem nawiązuje ona do - wiodącej do Manufaktury od strony ul. Ogrodowej - bramy głównej, która także jest jego dziełem.
Na tym się nie skończy, bowiem w jego pracowni zostały wykonane bramy, furtki i 300-metrowe ogrodzenie. Zostaną one zainstalowane przy dawnym, zabytkowym Gimnazjum Niemieckim u zbiegu al. Kościuszki i ul. Zamenhofa w centrum Łodzi. Chodzi o dawny gmach polonistyki, który – po zakończeniu trwającego remontu kapitalnego – stanie się siedzibą Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Zapytany o najważniejsze realizacje w Łodzi, 76-letni mistrz rzemiosła artystycznego bez wahania wymienia bramy, furtki, płoty lub wszelkie kraty przy pałacu Izraela Poznańskiego, w jego mauzoleum na cmentarzu żydowskim przy ul. Brackiej, a także przy rezydencjach jego dwóch synów. Chodzi o pałac Karola Poznańskiego, czyli Akademię Muzyczną u zbiegu ul. Gdańskiej i ul. 1 Maja oraz pałac Maurycego Poznańskiego, czyli Muzeum Sztuki przy skrzyżowaniu ul. Gdańskiej i ul. Więckowskiego. Do tego dochodzi willa Leopolda Kindermanna – zwana „perłą secesji” – przy ul. Wólczańskiej 31 oraz neobarokowa kamienica Pod Harpiami Teodora Steigerta przy ul. Piotrkowskiej 90.
To tylko niektóre, ale jakże znaczące i reprezentacyjne, dokonania tego artysty rzemiosła kowalskiego. Czy faktycznie jest on ostatnim w Polsce tej klasy mistrzem?
Tak. Jest to ostatni w kraju mistrz kowalstwa artystycznego i mówię to z całym przekonaniem. Jego prace odznaczają się najwyższym poziomem artystycznym i technicznym. Są tak doskonałe, że jego repliki niczym nie różnią się od znakomitych, oryginalnych dzieł z XIX i początków XX wieku. A to choćby dlatego, że nasz mistrz stosuje dawne techniki – podkreśla historyk sztuki Jan Dominikowski.
Co znamienne, Jan Cygankiewicz jest samoukiem, czyli – jak mawiają fachowcy – wielkim talentem samorodnym. Pochodzi z Radomska, gdzie jego ojciec prowadził zakład ślusarski. Dlatego już od dziecka miał do czynienia z metalami. Po maturze przyjechał do Łodzi i zaczął studiować włókiennictwo na politechnice.
Niestety, pewnego dnia zachorował i trafił potem do „półsanatorium” - jak to sam określa – przy al. Kościuszki. Tam poznał innych pensjonariuszy i rekonwalescentów, którzy – jak się okazało – byli studentami filmówki i Akademii Sztuk Pięknych. Stąd jego zażyła znajomość z reżyserem Markiem Koterskim. To pod ich wpływem zaczął tworzyć w metaloplastyce i kowalstwie artystycznym. Kontraktów nie brakowało.
Moim pierwszym zamówieniem z początku lat 70. było wykonanie 40 puszek z blachy z napisem WC. Zostały zainstalowane w rejonie cmentarza komunalnego Doły. Dostałem wynagrodzenie, które kilka razy przewyższało moją miesięczną pensję w „Anilanie” - wspomina Jan Cygankiewicz.
Jednak wielkie pieniądze przyszły dopiero w końcu lat 80., kiedy wykonał balustrady i kraty do drzwi dla trzech rezydencji szejka arabskiego – bratanka króla Kuwejtu. Za to zlecenie otrzymał ponad 100 tys. marek niemieckich, co u schyłku PRL było prawdziwą fortuną.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody