Fakt, bezrobocie w Polsce znów sięgnęło 15 proc., ekonomiści przekomarzają się w komentarzach czy czeka nas recesja, czy znów tylko się o nią otrzemy, a Miller (albo Piotr Tymochowicz) wpadł na genialny pomysł, którego zapewne jeszcze nie zrozumiał. Nie zrozumiał zapewne dlatego, że nie wie o czym mówił, bo po prostu powtarzał suflowane mu do ucha słowa, albo przez sam fakt, że forma jego przemówienia stała się ważniejsza od treści, w czym już czuć rękę Tymochowicza.
Ale do rzeczy:
zawód suflera powinien wrócić do łask. Nie tylko w teatrze, ale także w teatrze zwanym polityką: Sejmie, Senacie, samorządach. Suflera na etacie winien mieć każdy, kto publicznie zabiera głos, od premiera po radnego gminnego. Zyska na tym rynek pracy i debata publiczna, ba, nawet partie polityczne, z których nikt już nie będzie usuwany za kontrowersyjne wypowiedzi. Wystarczy bowiem za błąd wyrzucić suflera. A potem zatrudnić następnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?