Świąt bez łódzkich trosk

Wszystko u nas na odwrót i biednemu zawsze wiatr w oczy. Nawet wtedy, gdy rozpędziły się prace przy trasie W-Z. Przecież w taką pogodę to ani pracować, ani jeździć. Jeździć właściwie nie da się od dawna. Według raportu Traffic Index, zaprezentowanego przez firmę TomTom, Łódź zajmuje drugie miejsce w świecie (po Stambule) pod względem zakorkowania. Trochę "popłynęli", ale może dlatego, że porównywano czas przejazdu w korkach z jazdą w warunkach swobodnego przepływu ruchu drogowego.

U nas przynajmniej to się aż tak znacząco wydłuża. Zauważają to goście z zagranicy (bo przyjechać do Łodzi spoza Łodzi, to tak, jakby przyjechać zza granicy) - goszcząc z występem w naszym mieście Zbigniew Wodecki za sukces uznał fakt, iż w ogóle dotarł na miejsce. - Dobrze, że miałem pełny bak - powiedział. Znaczy zażartował oczywiście...

Niestety, kwietniowy śnieg, który nas dopadł, może "załatwić" cebulice (nomen omen syberyjskie), które w parku im. Klepacza tak kolorowo obwieściły już wiosnę (choć są tacy, którzy twierdzą, iż to nie cebulice, ale śnieżniki lśniące, które je wyparły - to jakby stały w Łodzi trend: nowe niby wypiera stare, ale tak "udanie", że w powszechnym odbiorze nic się nie zmienia). Oby nie "załatwił" innych oznak wiosny, czyli np. ogródków na brudnej Piotrkowskiej, na które czeka cała Łódź i okolice. Już pierwszy się otworzył, już zanęcił, a tu mieszkańcy wyjęli z szafy czapki i zimowe opony. Jak pada, to wszystkie łódzkie troski znów się wyolbrzymiają. W święta zróbmy więc sobie święta od kłopotów. Spróbujmy się naładować wiosennym optymizmem. Nawet jeżeli w poniedziałek zamiast lać się wodą, będziemy obrzucać się śnieżkami. Codzienne troski po świętach wrócą, nieustanne lanie wody zapewnią nam politycy. Tej wiosny jednak, którą obudzimy w sobie, nikt nam już nie zabierze. Czego z serca Państwu życzę.