W poniedziałek, przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie, ma się odbyć druga rozprawa w sprawie uznania Mariusza T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym, która po odbyciu kary musi być izolowana. Mariusz T. został skazany za zabójstwo czterech chłopców przez piotrkowski sąd w 1989 r. na karę śmierci. Jednak rok później wskutek amnestii zamieniono mu karę na 25 lat więzienia. Rzeszowskie więzienie opuścił 11 lutego.
Mariusza T. próbowano w więzieniu zatrzymać. Na kilka dni przed końcem kary w jego celi odnaleziono materiały, które uznano za pornografię dziecięcą oraz "szczątki kostne". Dyrektor więzienia wnioskował o areszt dla T., jednak sąd się do tego wniosku nie przychylił. Sprawę uznano za prowokację Służby Więziennej. Zanim jednak Mariusz T. z więzienia wyszedł, do sądu trafił wniosek o izolowanie go jako niebezpiecznego dla otoczenia dewianta w specjalnym ośrodku w Gostyninie na mocy tzw. ustawy o bestiach.
Pierwsza rozprawa odbyła się 10 lutego; odroczono ją ze względu na konieczność przesłuchania dwóch świadków, o co wnioskował pełnomocnik Mariusza T. Marcin Lewandowski. Ponadto wówczas do sądu nie dotarły wysłane pocztą przez adwokata uwagi i zastrzeżenia dotyczące opinii wydanych przez biegłych: psychiatrów, psychologa i seksuologa.
Poniedziałkowa rozprawa, podobnie jak pierwsza, ma się odbyć z wyłączeniem jawności; w sali wyposażonej w urządzenia, które mają zwiększać bezpieczeństwo, m.in. szyby kuloodporne.
Nie wiadomo, czy T. będzie uczestniczył w rozprawie. Według jego pełnomocnika T. chciałby na niej być, ale się waha ze względu na obawę ujawnienia jego wizerunku. Gdyby zdecydował się wziąć udział w rozprawie, będzie eskortowany przez policję. Na salę rozpraw wejdzie osobnym wejściem, znajdującym się w strefie ograniczonego dostępu i zamkniętym dla osób postronnych.
Od pierwszych chwil na wolności Mariuszowi T. towarzyszą policjanci, bo sąd objął go dozorem policyjnym. Nawet, gdyby tego nie zrobił, policja i tak przygotowała "operację T.". To stały nadzór 25 funkcjonariuszy, którzy mają do dyspozycji 11 samochodów i możliwość skorzystania z konspiracyjnych lokali policji, w których przebywają m.in. świadkowie koronni. Opieką objęto też rejon mieszkania w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie T. mieszkał przed osadzeniem , osiedle Łódzka - Wysoka, gdzie wciąż mieszka jego matka. Przez dwa tygodnie było to najlepiej strzeżone miejsce w Piotrkowie. Było, bo teraz mundurowych jest tam mniej. Policja wyjaśnia jednak, że działania operacyjne w Piotr-kowie prowadzi nadal.
Nie wiadomo, gdzie Mariusz T. przebywa, bo to jedna z najbardziej skrywanych tajemnic policji. Dlatego lokalizowaniem byłego skazańca ze zdwojoną energią zajęły się tabloidy. Według "Faktu", policyjny konwój dowiózł byłego więźnia najpierw do Wrocławia, gdzie mieszkał przez kilka dni. T. miał tam mieszkać w byłych koszarach na Kozanowie, w ośrodku, w którym bywają świadkowie koronni, potem T. miał przebywać kilka dni w miejscowości na Mazurach, gdzie policja także ma swój ośrodek. Musiano go jednak wedle doniesień gazety przenieść, bo do szkół trafił "list z ostrzeżeniem" o obecności pedofila.
Ostatnie doniesienia mówią o tym, że "T. został przewieziony do dyskretnego mieszkania operacyjnego policji w centralnej Polsce. Prawdopodobnie chodzi o duże aglomeracje - Łódź albo Warszawę".
PAP
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody