Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolenie w MPK Łódź. Uczą się, jak traktować pasażerów [ZDJĘCIA]

Agnieszka Magnuszewska
Trenerzy podpowiadają, kiedy wykazać się asertywnością oraz jak właściwie pomóc osobie niepełnosprawnej
Trenerzy podpowiadają, kiedy wykazać się asertywnością oraz jak właściwie pomóc osobie niepełnosprawnej Maciej Stanik
Kierowcy i motorniczowie łódzkiego MPK uczą się, jak traktować pasażerów i właściwie interpretować wewnętrzne przepisy MPK.

Wszyscy kierowcy i motorniczowie łódzkiego MPK (ok. 1800 osób) biorą udział w szkoleniu "Prowadzący i jego pasażer". Najczęściej wymieniane przywary łódzkiego pasażera to arogancja, chamstwo i lekceważenie kierowcy.

- Żona nie pozwoli wypić piwa w domu, to trzeba się wyżyć, najlepiej na kierowcy i motorniczym - podaje przyczynę agresji pasażerów kierowca.

I chociaż słuchanie wyzwisk nie jest prowadzącym w smak, to powinni zachować spokój. - Najlepiej zignorować agresywnego pasażera i nie wdawać się w dyskusję - radzi Marcin Małek z działu szkoleń MPK.

Trenerzy podpowiadają, kiedy wykazać się asertywnością oraz jak właściwie pomóc osobie niepełnosprawnej. Tę ostatnią kwestię ćwiczono w piątek. Kierowcy i motorniczowie sami siadali na wózku inwalidzkim, by przekonać się, jak trudno dostać się do autobusu. Kierowcy podkreślali, że wiedzą o konieczności podjechania jak najbliżej krawężnika, ale często uniemożliwiają to dziury w jezdni na przystankach.

- Zgodnie z przepisami, kierowca ma umożliwić osobie niepełnosprawnej dostanie się do pojazdu. Nie ma obowiązku wprowadzania wózka, bo przecież może mieć chory kręgosłup. Jednak warto, by kierowca wykazał się empatią. Zawsze można poprosić innego pasażera o pomoc i razem wprowadzić wózek - mówi Agnieszka Bereda z działu szkoleń MPK.

Jednak prowadzący mają co do takiego rozwiązania wątpliwości.- Znieczulica w społeczeństwie jest taka, że prędzej kierowca pomoże dostać się do autobusu kobiecie z wózkiem niż pasażer siedzący przy drzwiach - mówi pan Piotr, kierowca.

Największym problemem dla kierowców i motorniczych są nie do końca sprecyzowane przepisy, przede wszystkim dotyczące przewozu rowerów.

- Niby muszę przewieźć rower, ale jak się zrobi tłok i dziecko uderzy głową w rower, to poniosę konsekwencje. Za dobre chęci obetną mi premię - zaznacza pan Piotr, motorniczy.

- Lepsze obcięcie pensji niż zwolnienie za nieprzewiezienie roweru. A taka sytuacja miała miejsce - dodaje kierowca.

Najwyraźniej empatią powinni się nie tylko wykazać kierowcy, ale też władze łódzkiego MPK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki