Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital w Zgierzu wyjaśnia, dlaczego pacjent leżał ze zmarłymi: tego dnia sytuacja była wyjątkowa

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Pacjent zgierskiego szpitala leżał na sali w sumie cztery godziny obok zmarłych sąsiadów. Szpital tłumaczy, że sytuacja tego dnia była wyjątkowa. A urząd marszałkowski rozpoczął kontrolę.CZYTAJ >>>
Pacjent zgierskiego szpitala leżał na sali w sumie cztery godziny obok zmarłych sąsiadów. Szpital tłumaczy, że sytuacja tego dnia była wyjątkowa. A urząd marszałkowski rozpoczął kontrolę.CZYTAJ >>>
Pacjent zgierskiego szpitala leżał na sali w sumie cztery godziny obok zmarłych sąsiadów. Szpital tłumaczy, że sytuacja tego dnia była wyjątkowa. A urząd marszałkowski rozpoczął kontrolę.

O koszmarze, który przeżył pacjent oddziału wewnętrzno-geriatrycznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Marii Curie - Skłodowskiej w Zgierzu pisaliśmy wczoraj. W ostatnią niedzielę po kolei zmarło dwóch sąsiadów z jego sali.

Ponieważ w szpitalu nie było specjalnego pomieszczenia dla zmarłych, zostali oni na łóżkach. Każdy leżał przez wymagane procedurami dwie godziny, z tego część za parawanem. W tym czasie żywy pacjent musiał m.in. zjeść obiad.

Szpital początkowo nie chciał komentować sprawy, zasłaniając się zgodnością swojego postępowania z przepisami. Jednak wczoraj w piśmie do redakcji wyjaśnił sytuację.

Jak się okazuje zgierski szpital nie dysponuje specjalnym pomieszczeniem „pro morte”. Rolę miejsca, gdzie przez przepisowe dwie godziny mogą być przechowywane ciała zmarłych pełnią izolatki. Jednak feralnej niedzieli wszystkie były zajęte przez żywych pacjentów.

„Na oddziale przebywało 29 pacjentów, w tym pięciu pacjentów jednoosobowo ze względu na zagrożenie epidemiologiczne. A zatem wyjątkowo w tym dniu oddział nie dysponował żadnym wolnym pomieszczeniem do którego mogłyby być przeniesione zwłoki zmarłych” - wyjaśnia Agnieszka Jóźwik, dyrektor szpitala.

Pacjent zgierskiego szpitala musiał jeść niedzielne śniadanie i obiad w towarzystwie leżących obok zmarłych. Rodzina jest w szoku,  szpital tłumaczy, że wszystko dzieje się zgodnie z przepisami a osobna sala dla zmarłych nie jest niezbędna.CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE >>>>

W szpitalu w Zgierzu pacjent leżał na sali razem ze zmarłymi...

Jak wyliczył szpital pacjent spędził w towarzystwie zmarłych sąsiadów w sumie cztery godziny. Z pierwszym zmarłym sąsiadem przebywał od godz. 5.35 do 7.35, z drugim od godz. 12.35 do 14.35. Jak podkreślił dyrektor Jóźwik w czasie, w czasie, gdy na sali przebywał pierwszy zmarły tego dnia pacjent śniadanie nie było serwowane. Do kwestii obiadu szpital się nie odniósł.

Po naszym artykule szpital wyjaśnił też sprawę z mężem pani Jolanty. Jak wynikło z badań szpitala, mimo ciężkich przeżyć jego stan się nie pogorszył.

Jednak urząd marszałkowski po naszej publikacji postanowił przeprowadzić w trybie pilnym kontrolę zgierskiego szpitala. Wczoraj na miejscu był pracownik urzędu. Miał sprawdzać, czy zachowane są procedury postępowania z ciałami zmarłych pacjentów. Wczoraj wyniki kontroli nie były jeszcze znane.

Tymczasem nasi Czytelnicy i Internauci donoszą, że podobny problem występuje innych szpitalach. Nie zawsze są bowiem sale dla zmarłych A godziny bezpośrednio po śmierci bywają horrorem zarówno dla żywych jak i rodziny zmarłego.

Jak relacjonuje jedna z internautek w jednym ze szpitali po śmierci jej ojca przyszły salowe z obiadem. „Stanęły z wózkiem tuż obok łóżka mojego ojca i jego stygnącego ciała, bo akurat łóżko było kolo drzwi. Zeby nie zwymiotować musialam wyjść” - opowiada.

Ale są i dobre wzorce. - W naszym szpitalu dysponujemy wystarczającą ilością sal „pro morte”, by zabezpieczyć wszystkie oddziały - podkreśla Julia Ścigała z biura promocji łódzkiego Kopernika. - Nie zdarza się, by ciała zmarłych pacjentów pozostawały w salach chorych - dodaje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki