Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Gapiński: Widzew zasługuje na nowy stadion [WYWIAD]

Anna Gronczewska
Grzegorz Gałasiński
Z Tadeuszem Gapińskim, byłym piłkarzem i kierownikiem drużyny Widzewa, rozmawia Anna Gronczewska

Ile lat jest Pan związany z Widzewem i stadionem przy Alei Piłsudskiego?
Mam legitymację klubową wydaną w 1964 roku. Przy czym moja sytuacja jest dosyć skomplikowana. Ja urodziłem się i wychowałem na Karolewie. Zacząłem więc grać w piłkę w trampkarzach ŁKS. To była jedyna drużyna grająca w pierwszej lidze, czyli odpowiedniku dzisiejszej ekstraklasy. Poza tym stadion znajdował się blisko mojego domu. Potem boisko przenieśli na ulicę Ogrodową. I było dla mnie za daleko. Kiedyś grałem z chłopakami gdzieś w lesie i nasz mecz oglądał trener seniorów Widzewa. Zapytał, czy nie chciałbym grać w juniorach Widzewa. Miałem wtedy 16 lat, sam jeździłem tramwajem i przeszedłem do Widzewa. Potem utworzono drużynę Hala Sportowa Łódź. Zebrano w niej najzdolniejszych juniorów z Łodzi i województwa. Reprezentacja tego klubu zdobyła mistrzostwo Polski juniorów. Potem piłkarzy Hali Sportowej rozsyłano po różnych klubach. Przecież w II lidze, odpowiedniku dzisiejszej I ligi, grał Start Łódź, Włókniarz Łódź. Ja trafiłem do ŁKS, który grał w ekstraklasie. Grałem tam trzy lata i poszedłem do wojska, do Zawiszy Bydgoszcz. Z wojska nie wróciłem do ŁKS, tylko zacząłem grać w Widzewie. Grał wtedy w II lidze, na zapleczu ekstraklasy. I tak tu zostałem. Potem wyjechałem na rok do Danii. Gdy wróciłem do Łodzi, zostałem kierownikiem drużyny Widzewa. Wychodzi, że jestem związany z tym klubem blisko 50 lat.

Żal, że stary stadion Widzewa przechodzi do historii?
Na pewno żal. Tam był mój dom. Na pierwszym miejscu był zawsze Widzew, klub. Nie było czasu na uroczystości rodzinne, bo ciągle mecze, zgrupowania. Z tym stadionem łączą mnie sentymentalne wspomnienia. Ale czasy się zmieniają. Musi powstać nowoczesny stadion. Jeśli na Widzew powróci kiedyś wielka piłka, a wierzę, że tak się stanie, to musi powstać nowy obiekt. Gdyby został stary stadion, to klub pewnie nie dostałby licencji na wyższą ligę. Był jednak moment, w latach dziewięćdziesiątych, że stał się on jednym z najnowocześniejszych stadionów piłkarskich w Polsce... Piłkarze innych klubów bardzo lubili tu grać. Także reprezentacja Polski. To był chyba pierwszy polski stadion w stylu angielskim, bez bieżni. Boisko było przy trybunach. Ale wtedy, choć piłkarze innych drużyn lubili tu grać, mało kto z nami na tym stadionie wygrywał.

Ten stadion, budynki klubowe, tak jak Pan wspomniał, były dla piłkarzy drugą rodziną?
Na pewno. Spędzaliśmy na tym stadionie całe dnie. Mieliśmy panią Basię, która prowadziła kawiarnię i szykowała nam obiady. Do domu się nie szło, a siedziało w klubie. Szczególnie, gdy mieliśmy w ciągu dnia dwa treningi. Gdy moja młodsza córka brała ślub, to potem ślubne zdjęcia robiła na stadionie Widzewa! To był wybór jej i męża. Została pamiątka na całe życie.

Jest jakiś mecz rozegrany na tym stadionie, który utkwił Panu w pamięci?
Było ich wiele. Na pewno pamiętam pierwszą wygraną po awansie do ekstraklasy. Z Legią, 2:1. Strzeliłem wtedy dwie bramki. Takie mecze się pamięta... Nikt nie liczył, że tak powojujemy w ekstraklasie. A zdobyliśmy w tym pierwszym sezonie w ekstraklasie wicemistrzostwo Polski. Potem na stadion przyjeżdżały wielkie drużyny, Widzew grał tu w Lidze Mistrzów. Każdy mecz to przeżycie. Co roku Widzew grał w europejskich rozgrywkach. Jak nie w Pucharze UEFA, Pucharze Mistrzów, Lidze Mistrzów to choćby w Pucharze Intertoto. Parę wielkich drużyn tu przyjechało. Pamiętam przegrany mecz z Atletico Madryt. Jeszcze rano prowadzone były roboty remontowe, a wieczorem stadion był już gotowy.

Myśli Pan, że nowy stadion Widzewa będzie taką perełką na mapie sportowej Łodzi?
Mam nadzieję, że będzie to bardzo funkcjonalny, dobry obiekt. Tylko trzeba mieć dobrą drużynę. Jestem przekonany, że takie czasy dla Widzewa znowu nadejdą. Nowy stadion na makietach wygląda imponująco, musi więc też wpłynąć na piłkarzy i miłośników sportu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki