Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tania oferta z biura podróży jest jak szynka za 10 zł

Joanna Leszczyńska
Joanna Leszczyńska
Joanna Leszczyńska Grzegorz Gałasiński
"Oddam blondynkę w zamian za bilet powrotny do kraju" - proponuje polski turysta Egipcjaninowi, spotkanemu pod piramidami. Żarty żartami, ale nikt nie chciałby znaleźć się w skórze turysty, którego wyrzuca się z hotelu.

Wygląda na to, że tegoroczny sezon turystyczny zapamiętamy dzięki spektakularnym upadkom kolejnych biur podróży. Nie doszliśmy jeszcze do półmetka sezonu, a już trzecie biuro pada. Czy taki traumatyczny sezon może turystów czegoś nauczyć? Może ubędzie wreszcie łatwowiernych konsumentów?

Gazety są teraz pełne porad, co zrobić, żeby biuro podróży nie nabiło nas w butelkę. Warto sobie te wszystkie rady wziąć do serca, a już szczególnie tę, żeby wielkim łukiem omijać biura, które oferują wczasy w zagranicznych kurortach za śmiesznie niskie pieniądze w porównaniu z konkurencją. Tak jak szynka, która kosztuje 10 złotych za kilogram, buty 15 złotych, tak supertania oferta turystyczna to erzac i tandeta. Możemy tylko liczyć na fart, że taką szynką się nie zatrujemy, buty nie rozlecą się nam po dwóch tygodniach, a z urlopu wrócimy o czasie.

Ale jeśli nawet zastosujemy się do wszelkich rad, to tak naprawdę stuprocentowej pewności nigdy nie mamy, nawet jeśli biuro jest z pierwszych stron gazet. Chyba że znamy dobrze jego główną księgową. Ta to naprawdę wie dużo. O wiele więcej niż to, co opublikowała w obowiązkowym oficjalnym sprawozdaniu finansowym biura w internecie, gdzie często taktycznie i taktownie milczy na temat jego zysków i rentowności.

Co zatem pozostaje? Warto obserwować w internecie, jak sprzedają się oferty danego biura (pomijając groszowe propozycje). Jeśli dobrze, można zakładać, że interes jakoś się kręci. Prawda, że teraz jest to trudniejsze, bo cała niemal branża przeżywa trudny czas, ale ci najlepsi jakoś sobie jednak radzą.

I jeszcze jedno: wyjeżdżając, weźmy ze sobą telefon do konsula kraju, do którego jedziemy i więcej niż zwykle pieniędzy. Tak na wszelki wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki