Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Top Łódź Festiwal. Legendy polskiego rocka na otwarciu Stadionu Miejskiego [ZDJĘCIA+FILM]

Dariusz Pawłowski
"Jutro będę duży, dzisiaj jestem mały" - "śpiewał sobie" w niedzielę wypełniony przez kilka tysięcy osób stadion miejski w Łodzi podczas pierwszej edycji Top Łódź Festiwalu. Udaną, sentymentalną imprezę transmitowała telewizja Polsat.

Przedsięwzięcie - nieco na wyrost, przynajmniej w stosunku do części wykonawców - lansowane jako spotkanie legend polskiego rocka (zgrabniejszym określeniem byłoby odniesienie do piosenek, bo część artystów grając dwa utwory, zaprezentowała wszystkie swoje hity), okazała się zgrabnym powrotem do młodości wielu uczestników koncertu, a przez to przywołaniem "lepszych czasów". Nawet jeżeli kompozycje powstawały w okresie późnej komuny i wciąż noszą ślady mrocznej strony tamtych lat.

Piosenki, które usłyszeliśmy, kojarzą się obecnie w dużej mierze z okresem większej beztroski, skromnymi, krajowymi, ale szalonymi wakacjami, ciepłym latem, zimną wodą z saturatora, wielkimi miłościami, które zamieniły się w miłe wspomnienia, słusznym i łatwym do sprecyzowania buntem, rzeczywistością, w której walka o codzienność była żmudna, ale mniej niż dzisiaj bezwzględna, przyszłość jawiła się jako przewidywalna, a przez to nie była tak przerażająca, a pieniądz, który niewiele znaczył, nie był jeszcze bogiem i jedyną miarą jakości. A przede wszystkim z momentem, kiedy polska muzyka rockowa (i wokół rockowa) miała znaczenie i tworzyli ją ludzie, którzy oddali jej serce, a nie tylko kieszeń; gdy w muzyce wbrew pozorom było więcej wolności, a mniej tyranii "znawców", biznesmenów i playlist rozgłośni radiowych.

Jak intrygująco się kiedyś grało, przypomniał już otwierający koncert Mr. Zoob (kto pamięta, że w latach 80. nazwę grupy odczytywano jako zakamuflowane "Mr. z UB") przebojem "Mój jest ten kawałek podłogi"; piosenką, która w chwili powstania niosła ze sobą wiele znaczeń (jak zresztą większość wykonanych podczas koncertu utworów), które z jednej strony odeszły w niepamięć, a z drugiej wybrzmiewają na swój sposób nadzwyczaj aktualnie.

Podróż przez lata 80. i 90. rozkręcała się, przebój gonił przebój, a każdy z wykonawców miał swoje kilka minut (nieco żal, że niektórych wspierał playback). Gdy na scenę wyszła Urszula z głośników usłyszeliśmy "Dmuchawce, latawce, wiatr" i "Malinowego króla", przekonaliśmy się, że ciągle działa "Kocham cię jak Irlandię" Kobranocki, a "Przeżyj to sam" Lombardu ma wymiar pokoleniowego hymnu. Zaraża radością Wanda i Banda, formę utrzymują IRA, Turbo w mocno zmienionym składzie, Martyna Jakubowicz, łódzki Rezerwat, czy wciąż fantastycznie mocny i prawdziwy pabianicki Proletaryat.

Znakomite występy dali Sztywny Pal Azji, z wokalistą oryginalnego składu Leszkiem Nowakiem i utworem-pomnikiem "Wieża radości, wieża samotności" oraz Oddział Zamknięty. Porwał dużą część publiczności Kukiz i Piersi słynną "Skórą" oraz oświadczeniem, że jego zdaniem choć ta piosenka powstała 30 lat temu, nic się nie zmieniło, a ruszyć coś może tylko udział we wrześniowym referendum. Wystąpiły też grupa Róże Europy, a nawet Big Day (najdziwniejszy wybór do tego zestawu).

Sukces zatem jest i organizatorzy zapowiadają, że w przyszłym roku możemy się spodziewać drugiej edycji Top Łódź Festiwal. Z kolejnymi przebojami.

Głównie dla widzów Polsatu imprezę prowadzili Agnieszka Popielewicz, która z wrodzoną elegancją mówiła do Martyny Jakubowicz, Wandy Kwietniewskiej i Urszuli: "byłyście kiedyś piękne" oraz Dariusz Maciborek, któremu udał się niezamierzony żart o połowie stadionu ŁKS, nie pamiętającego dawnych czasów (miał na myśli rzecz jasna wiek młodszych widzów). Takim dwuznacznym "zaczepkom" odpowiadamy słowami hitu Kobranocki - "I nikomu nie wolno się z tego śmiać"... Prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki