MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trafił do rejestru dłużników, bo ktoś wziął na niego sześć pożyczek

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Waldemar Tokarski z Łodzi znów ma kłopoty. Do rejestru dłużników trafiły informacje o sześciu pożyczkach, które na jego konto zaciągnęli oszuści.

Łodzianin twierdzi, że ich nie zaciągał. Zastanawia go też, jak to możliwe, że zostały udzielone za pośrednictwem konta, które założono na jego nieaktualny dowód osobisty i z podaniem niewłaściwego adresu.

Pan Waldemar nie po raz pierwszy ma kłopoty. Pod koniec ubiegłego roku dowiedział się, że ktoś posłużył się jego danymi do zaciągnięcia tzw. chwilówki.

CZYTAJ WIĘCEJ: Podszyli się pod łodzianina i zaciągnęli chwilówkę. Z SMS-a dowiedział się o komorniku

- Po tym doświadczeniu założyłem sobie konto w rejestrze dłużników i sprawdzam, czy nie pojawiły się kolejne wpisy, związane z moją osobą - mówi nasz Czytelnik. - W połowie stycznia w BIG InfoMonitor pojawiły się negatywne informacje o mnie. Okazało się, że z wykorzystaniem części moich prawdziwych danych założono na mnie konto w mBanku i zaciągnięto kilka pożyczek.

Pan Waldemar dotarł do historii konta. Okazało się, że założono je 22 października 2014 roku, następnego dnia zaciągnięto z jego użyciem sześć tzw. chwilówek na łączną kwotę 2.700 zł, a 24 października pieniądze zostały wypłacone. Na tym operacje na koncie się kończą. - To konto zostało założone na mój stary dowód osobisty, którego ważność upłynęła w 2012 roku - mówi Waldemar Tokarski. - Kilka lat temu miałem konto w dawnym MultiBanku (obecnie mBank), ale dawno je zamknąłem. Bank był jednak w posiadaniu moich danych. Nie zakładałem nowego rachunku, nie składałem takiego wniosku przez internet, nikt z banku nie zgłosił się do mnie w celu potwierdzenia założenia e-konta. Ktoś się pode mnie podszył. Zgłosiłem to na policję.

Młodszy inspektor Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji, informuje, że policjanci wszczęli postępowanie w sprawie pierwszej pożyczki, zaciągniętej na łodzianina (pieniądze pobrane przez komornika). Ma ono wyjaśnić, czy nasz Czytelnik padł ofiarą oszustwa komputerowego. W sprawie kolejnych pożyczek policjanci z Łodzi poprosili o pomoc kolegów z Warszawy, którzy mają się skontaktować z przedstawicielami firm, w których je zaciągnięto. Współpracę z policją deklarują także przedstawiciele mBanku. - Najprawdopodobniej mamy do czynienia z kradzieżą danych klienta i wykorzystaniem przechwyconych informacji do otwarcia konta i zaciągnięcia pożyczek - mówi Marta Rutkowska z biura prasowego mBanku. - Sprawa powinna zostać zgłoszona organom ścigania, które zajmą się jej wyjaśnieniem. Bank deklaruje pełną współpracę z funkcjonariuszami. Z perspektywy banku proces założenia rachunku wygląda prawidłowo. Umowa została dostarczona do klienta i podpisana w obecności kuriera. Dane klienta na podstawie ważnego dowodu tożsamości zostały zweryfikowane prawidłowo - przekonuje przedstawicielka banku.

CZYTAJ TEŻ: Wyłudzenia kredytów: namówiła zięcia, by wystawił jej fałszywe zaświadczenia

Pożyczki zostały zaciągnięte w firmach: Wonga, Regita, Polcredit, Net Credit, Via SMS, Filarum.pl. Poprosiliśmy je o wyjaśnienia, otrzymaliśmy odpowiedź tylko od firm Net Credit i PolCredit. Przedstawiciel Net Creditu potwierdził, że tożsamość pana Waldemara została potwierdzona na podstawie przelewu weryfikacyjnego z konta założonego w mBanku, pożyczka nie była spłacana, a z łodzianinem nie udało się nawiązać kontaktu. Dlatego firma sprzedała dług. PolCredit odniósł się jedynie do procedur udzielania pożyczek.

Kłopotów ciąg dalszy
Kłopoty pana Waldemara rozpoczęły się w grudniu ubiegłego roku.

Otrzymał wówczas SMS z banku z informacją o tym, że z jego konta komornik pobrał ponad 1.300 zł. Po kontakcie z komornikiem łodzianin dowiedział, że chodzi o niespłaconą pożyczkę, tzw. chwilówkę, która została zaciągnięta w firmie, udzielającej pożyczek przez internet. Pan Waldemar nic o tym nie wiedział, gdyż pożyczka co prawda była zaciągnięta na jego imię, nazwisko, zgadzał się także numer PESEL, ale adres nie był właściwy. Korespondencja była kierowana do miejscowości Wysoka w pow. pilskim.

Komornik nie chciał uznać argumentów łodzianina, że to nie on zaciągnął pożyczkę. Działał na podstawie wyroku sądu elektronicznego w Lublinie, do którego sprawę skierowała firma easyDEBT, skupująca długi. To za pośrednictwem tej firmy do e-sądu trafiła sprawa tej pożyczki. Łodzianin złożył sprzeciw do e-sądu, został on uwzględniony, wyjaśnieniem sprawy ma zająć się sąd w Łodzi. Tę sprawę też bada policja.

sach

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
18 - 24 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki