Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na Rewolucji 1905 r. Nie żyje miesięczna dziewczynka. Matka była pijana

jw
Tomasz Koryszko/Polskapresse
Zwłoki miesięcznej dziewczynki odnalazł ojciec, który wrócił nad ranem do domu z pracy. Obok martwej dziewczynki spała pijana matka. Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci dziecka.

Ojciec wrócił z pracy do domu przed godz. 5 rano. Jego miesięczna córeczka spała razem z mamą na wersalce. Coś go zaniepokoiło. Przyłożył rękę do twarzy malutkiej Madzi. Dziewczynka nie oddychała. Na jej twarzy była mała strużka krwi. Matka była pijana.

Sprawą zajął się prokurator. Bada okoliczności śmierci dziecka. Nie wyklucza udziału osób trzecich.

Do zdarzenia doszło w środę w mieszkaniu przy ul. Rewolucji 1905 r. w Łodzi. Rodzice postanowili wezwać pogotowie.

- Po karetkę zadzwoniła matka dziewczynki - mówi Agnieszka Hryniewicz, zastępca kierownika biura wezwań łódzkiego pogotowia. - Odebraliśmy zgłoszenie o godz. 4.54. Powodem wezwania było zatrzymanie krążenia u dziecka. Dyspozytor przez telefon przeprowadzał wywiad medyczny i wysłał na miejsce karetkę. Telefonicznie instruował rodziców, jak reanimować dziecko.

Na miejsce przyjechała specjalistyczna karetka.

- Niestety, lekarz mógł już tylko stwierdzić zgon dziewczynki - mówi Hryniewicz.

Prokurator i policjanci przeprowadzili oględziny mieszkania i zwłok Madzi.

- Na ciele dziecka nie stwierdzono widocznych śladów obrażeń. Lekarz nie wykluczył udziału osób trzecich. Kluczowe dla wyjaśnienia przyczyny śmierci dziecka będą wyniki sądowo-lekarskiej sekcji zwłok, która zaplanowana została na czwartek - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej. - 34-letnia nietrzeźwa matka Madzi została zatrzymana. Trwają przesłuchania świadków.

W środę przesłuchano ojca dziecka.

- Powiedział, że dziewczynka była zdrowa - mówi Kopania. - Matka zostanie przesłuchana, kiedy wytrzeźwieje. Po sekcji zwłok podjęte zostaną dalsze decyzje w tej sprawie.

Madzia miała trzy starsze siostry. Rodzina była pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.

- Rodzina dostawała pomoc w formie zasiłku celowego i okresowego, z inicjatywy pracownika socjalnego MOPS, dziewczynki mają opłacone obiady w szkole - mówi Monika Pawlak, rzeczniczka MOPS w Łodzi. - Pracownik socjalny regularnie odwiedzał rodzinę, były to wizyty niezapowiedziane, ostatni raz był tam we wtorek.

Mała Madzia spała, w domu była także druga dziewczynka i mama. Matka przestrzegała terminów szczepień i wizyt kontrolnych.

Pracownik socjalny nigdy nie zauważył żadnych niepokojących oznak, nie było alkoholu, przemocy, żaden z sąsiadów, szkoła czy lekarz z poradni nie zgłaszali niczego, co mogłoby budzić obawy. Ojciec rodziny pracował, mimo poważnych kłopotów ze zdrowiem, matka opiekowała się córkami. Dziewczynki regularnie chodziły do szkoły, nie sprawiały kłopotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki