Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Kutnie. Szpital ukrywa dokumentację?

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Tomasz Dębowski
Znane są wstępne wyniki sekcji zwłok półrocznej Basi, która zmarła w szpitalu w Kutnie. Na razie nie ustalono przyczyny śmierci dziewczynki. Pojawiły się za to nowe wątki w sprawie.

Półroczna Basia zmarła w sobotę w kutnowskim szpitalu. Jej rodzice oskarżają personel o przyczynienie się do śmierci.

- Gdy przynieśliśmy Basię do szpitala w piątek, lekarz nie chciał jej przyjąć. Twierdził, że histeryzujemy i nie ma potrzeby hospitalizacji - mówi ojciec zmarłej.

Beata Okojska, rzeczniczka szpitala zaprzecza, by doszło do takiej sytuacji.

Władze szpitala zrzucają winę na Wojewódzką Stację Ratownictwa Medycznego w Łodzi, która dopiero po trzech godzinach przysłała karetkę, mającą przewieźć dziecko do szpitala specjalistycznego w Łodzi. WSRM twierdzi, że nie było informacji ze szpitala, że maleństwo jest w tak złym stanie.

Środowa sekcja zwłok Basi nie wniosła wiele do śledztwa.

- Na jej podstawie nie można ustalić bezpośredniej przyczyny zgonu - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Muszą zostać przeprowadzone badania histopatologiczne i toksykologiczne. Ich wyniki będą znane jednak dopiero za kilka tygodni.

Czy do śmierci przyczyniła się zintegrowana szczepionka podana dwa dni wcześniej? Prokuratura ustaliła, że taką szczepionkę podano ośmiorgu dzieci z Kutna. Do tej pory rodzice żadnego z pozostałych zaszczepionych nie informowali o problemach.

- Prawdopodobnie nie otrzymaliśmy wszystkich dokumentów - mówi Krzysztof Kopania.

- Dotrzemy do wszystkich tych rodzin i przesłuchamy rodziców - zapowiada Krzysztof Kopania

Basia została przyjęta do szpitala dwie doby po szczepieniu. Jej stan zaczął się pogarszać następnego dnia.

- W sobotę po godz. 14, gdy córka była reanimowana, lekarka dyżurna powiedziała o konieczności transportu do Łodzi. Próbowaliśmy załatwić prywatnie karetkę. Lekarze przekonywali, że to bez sensu, bo karetka z Łodzi już jedzie - mówi ojciec Basi.

Rodzina zmarłej twierdzi, że szpital nie przekazał śledczym pełnej dokumentacji. - To niemożliwe, bo całą dokumentację zabezpieczono chwilę po śmierci dziecka - zaprzecza rzeczniczka szpitala. - Prawdopodobnie nie otrzymaliśmy wszystkich dokumentów - mówi z kolei Krzysztof Kopania.

Prokuratorzy starają się dotrzeć do pełnej dokumentacji, m.in. do pomocniczych dokumentów wewnętrznych szpitala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki