Wielkie porządki po remoncie mieszkania skłoniły Mariana Antosiaka do wspomnień o budowie trasy W-Z w końcówce lat siedemdziesiątych XX wieku. Powód? Odnalazł trakcie sprzątania wydany 36 lat temu folder z okazji zakończenia tej inwestycji drogowej. Zresztą, pan Marian brał udział w budowie trasy W-Z, więc udało mu się poznać „wuzetkę” od kuchni.
Z wojska na zachodni odcinek „wuzetki”
- Folder, o którym dawno już zapomniałem, wpadł mi w ręce przy porządkach po remoncie, kiedy z konieczności musiałem zaglądać w najciemniejsze kąty mieszkania. I od razu znalezisko wywołało w mojej duszy mocne i jednocześnie przyjemne wspomnienia - opowiada Marian Antosiak, obecnie pracownik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Pan Marian budował odcinek trasy W-Z między aleją Włókniarzy a ulicą Piotrkowską.
Budowa Trasy W-Z. Zasłonią beton winobluszczem
- Jako młody chłopak, zaraz po zakończeniu zasadniczej służby wojskowej w 1977 roku, wróciłem do macierzystego zakładu pracy, czyli Kombinatu Robót Drogowych w Łodzi przy ulicy Skierniewickiej 3/5. Od razu zostałem oddelegowany przez dyrektora naczelnego do pracy na budowie trasy W-Z , w charakterze majstra budowy - mówi pan Marian.
Został przydzielony na tak zwany odcinek zachodni. Zaplecze kierownictwa robót tego odcinka znajdowało się z tyłu kamienicy przy ulicy Wólczańskiej 127. - Drugi odcinek drogowy, który kończył się w okolicy ulicy Wysokiej, miał swoje biuro budowy na Placu Zwycięstwa.
„Stalińce” i niemiłosiernie kopcące ZiŁy
Marian Antosiak spędził na budowie trasy W-Z ponad dwa lata. Chociaż rozpoczął tam pracę w październiku 1977, a budowa „wuzetki” zakończyła się oficjalnie w 1979 roku, to jeszcze prawie przez rok droga była wykańczana. - Zeszliśmy z budowy pod koniec lata 1980 roku. Skala budowy „pierwszej” łódzkiej trasy W-Z, z uwagi na istniejące wtedy możliwości sprzętowe, materiałowe, techniczne, organizacyjne i wszelkie inne była prawdziwym wyzwaniem dla wszystkich jej uczestników - podkreśla Marian Antosiak. - Przyglądając się obecnie prowadzonym robotom, z sentymentem przypominam sobie swoje czasy na budowie i kilometry przemierzone pieszo ze wschodu na zachód, gdy lawirowało się pomiędzy spychaczami produkcji radzieckiej „Stalińcami” i wywrotkami ZiŁ. Te drugie zużywały około 50 litrów benzyny na 100 kilometrów w dodatku niemiłosiernie kopcąc - dodaje Marian Antosiak.
Trasa W-Z. Prace mają się zakończyć 31 października [ZDJĘCIA]
Jednak na budowie trasy W-Z nie brakowało też zaprzęgów konnych, które nazywano „wozakami”. Wywoziły one ziemię wydobywaną pod nową drogę. - Wciąż żywe są wspomnienia z drugiej zmiany przy betonowaniu podbudowy drogi, powracają też obrazy z nocnej akcji wymiany torowiska tramwajowego na skrzyżowaniu alei Kościuszki i Mickiewicza. Spektakularne były też wyburzenia kamienic metodą minerską, i wiele innych wydarzeń - podkreśla pan Marian. - W mojej pamięci pozostały również postacie i twarze osób, które uczestniczyły w budowie pierwszej trasy W-Z . Większość z tych osób niestety, już nie żyje . A w folderze podane są tylko niektóre nazwiska osób uczestniczących w tej budowie - dodaje pan Marian.
Dyplom przy kanapkach z jajkiem i oranżadzie
Każdy budowniczy trasy W-Z został uhonorowany tak zwanym dyplomem zasługi. Pan Mirosław do tej pory go przechowuje. Dyplom wręczono mu w zakładowej świetlicy w grudniu 1978 roku po zakończeniu zasadniczej części budowy trasy W-Z, bo kończenie całej budowy trwało jeszcze wiele miesięcy.
- Dyrektor Kombinatu Robót Drogowych (generalny wykonawca) na specjalnie zorganizowanym spotkaniu dla załogi, przy stołach suto zastawionymi kanapkami z jajkiem na twardo i żółtym serem (przygotowanymi szybko przez członków tzw. rady zakładowej) oraz butelkami wódki i oranżady z drucianym zamknięciem wzniósł toast „zdrowie budowniczych trasy W-Z!” Słyszę go do dziś... - wspomina Marian Antosiak. - Później był uścisk dyrektorskiej dłoni i przewspaniały „dyplom zasługi”. Są to bardzo miłe wspomnienia.
Jak pan Marian ocenia swoją trasę W-Z po modernizacji? W końcu dobiega już ona końca, więc ostateczny efekt prac jest widoczny.
- Każdy ocenia według własnego uznania. Jak dla mnie przystanek przesiadkowy, który powstał na przeciwko Centralu, w ogóle nie pasuje do tego miejsca. Jest zbyt pompatyczny i wręcz „kłóci się” z otoczeniem - mówi Marian Antosiak.
Trasa W-Z: tak budowano ją 36 lat temu [WSPOMNIENIA CZYTELNIKA, ARCHIWALNY FOLDER]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody