Mariusz Rumak umiał wskazać, co dolega drużynie prowadzonej przez Johna van den Broma. Potrafił obrazowo przedstawić kurację i zaproponować lekarstwa. Proces leczenia się jednak nie udaje, bo zespół piłkarski, to złożony organizm. Trzeba mieć predyspozycje praktyczne, charyzmę, wiedzę i doświadczenie, by osiągnąć sukces.
Mariusz Rumak starał się w wielu miejscach i właściwie wszędzie ponosił porażki. Tak jak nie każdy absolwent politechniki będzie dobrym inżynierem, tak nie każdy absolwent AWF będzie trenerem na poziomie ekstraklasy. Mieliśmy już wielu szkoleniowców, którzy świetnie się zapowiadali, bo umieli pięknie wyjaśniać niuanse taktyczne, czy błędy w ustawieniu prowadzące do straty gola. Są teraz wziętymi ekspertami telewizyjnymi, bo „polegli” na codziennej pracy z zespołem, której weryfikacją jest zawsze tabela.
Mariusz Rumak też należy do tych trenerów, którzy potrafią ciekawie mówić o futbolu, pokazać co nie funkcjonuje, by omawiany przez niego zespół się rozwijał i grał na miarę swojego potencjału. Kiedy jednak dostaje zespół pod swoje skrzydła, okazuje się, że jego pomysły kończą się fiaskiem. Trener chwalił się, że od czasu pierwszego zwolnienia w Lechu, stale rozwijał swój warsztat, jeździł na staże do renomowanych klubów, podglądał pracę najlepszych fachowców w branży i jest gotowy, by po raz drugi poprowadzić Kolejorza. Okazało się jednak, że nie nauczył się tego, co w tej profesji jest najważniejsze - wygrywać.
Z zapowiedzi, że Lech pod jego wodzą, przypomni sobie najlepsze schematy zespołu Skorży czy van den Broma, dziś nie zostało nic. Zespół nie potrafi kreować sytuacji, niemal wszyscy piłkarze są w słabej formie, trener nie potrafi wyegzekwować od swoich piłkarzy intensywności i szybkości w podejmowaniu decyzji. Lech jest nudny, wolny, boi się podjąć ryzyka.
- W mojej głowie jest wiele myśli. Na razie nie gramy tak jak powinien grać zespół z ambicjami
- wyznał Rumak po meczu z Puszczą i to też świadczy o tym, że trener nie do końca wie, jakie są przyczyny tego, że wyniki są tak rozczarowujące.
Stosunkowo szybko trener przestał sobie radzić z presją. Nerwowo reagował na krytykę, wdawał się w niepotrzebne polemiki z dziennikarzami. Przy okazji, wyszło, że jest absolutnie przekonany, że treningi są świetne, zespół ciężko pracuje, by poprawić swoje ofensywne statystyki i za chwilę złapie swój rytm.
Beniaminek z Niepołomic brutalnie sprowadził jednak Lecha do parteru. Rozegrał ten mecz na swoich warunkach, na które Lech nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Rumak zmieniał piłkarzy, ale obraz gry wyglądał tak samo. Kolejorz nie umiał wymienić kilku podań, nikt nie umiał zapanować nad chaosem. Tak jak pod koniec pierwszej kadencji Rumaka, był to obraz nędzy i rozpaczy, pozbawiony jakichkolwiek perspektyw na lepszą przyszłość. W normalnie funkcjonującym klubie trener, który ewidentnie nie wykorzystał drugiej szansy, by wrócić do zawodu, straciłby dzisiaj pracę. To jest jednak Lech, właściciel żyje w swoim świecie, przekonany o swojej nieomylności, bilety na kolejne mecze świetnie się sprzedają. Póki więc istnieje szansa na miejsce na podium, zmiany nie są potrzebne.
Lech od wielu lat uważany jest za mistrza w marnowaniu swojego potencjału, pojawiło się nawet określenie, że nikt nie potrafi tak jak on „utylizować marzeń kibiców”. Trzymanie na trenerskiej ławce Mariusza Rumaka, na złość wszystkim, którym zależy na wynikach i na tytułach, jest też najlepszym przykładem, na motto, które od lat przyświeca właścicielowi klubu: Psy szczekają, karawana jedzie dalej...
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Miejskie Historie - Trzcianka:
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?