W polskiej ekstraklasie wirtuozerii jest niewiele - wiadomo, że większość piłkarzy technikę ma, delikatnie mówiąc, mocno przeciętną - dlatego tak bardzo istotna jest walka. I to właśnie o jej brak kibice mieli największe pretensje. Ale to już nieaktualne, bo w dwóch ostatnich meczach widzewiacy wyrwali krakowskim drużynom cztery punkty.
Skowronek jakimś cudem wreszcie trafił do głów swoich zawodników, którzy w ciągu kilkunastu dni zmienili się z chłopców w mężczyzn - człapiący w środku pola Mateusz Cetnarski nagle stał się prawdziwym liderem drużyny, Piotr Mroziński z Bartłomiejem Kasprzakiem w środku boiska rozbijają ataki przeciwników, a Marcin Kikut nagle pokazał, że umie grać w piłkę. W skrócie można powiedzieć, że piłkarze Widzewa dołączyli do Marcina Kaczmarka, który do tej pory jako jedyny walczył zawsze ambitnie.
Oczywiście cztery zdobyte punkty w starciach z Cracovią i Wisłą nie mogą wprawić widzewiaków w hurraoptymizm - trzeba pamiętać, że Wisła przegrała cztery z ostatnich sześciu meczów, a Cracovia jest jedynie ligowym średniakiem - ale oczywiście mają prawo wreszcie nie czuć się słabeuszami.
A na sobotni mecz do Szczecina z Pogonią nie jechać jak na ścięcie, a jak na walkę. Widzew nadal ma jeszcze szansę na utrzymanie i to wcale nie taką małą. W tej chwili zatem łodzianie tracą do bezpiecznej pozycji zaledwie cztery punkty. A wystarczy, że w Szczecinie zremisują i ich dorobek jeszcze powiększy się o punkt (będą mieli 23 punkty, więc, zgodnie z regulaminem Ekstraklasy, wynik dzielenia będzie zaokrąglony w górę). A Zagłębie podejmuje Legię Warszawa, więc o punkty będzie mu bardzo trudno...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?