Lata temu rozmawiałem z attache kulturalnym Hiszpanii. Wtedy podziwiałem go za nieskazitelną polszczyznę, teraz doceniam za wielkoduszność - Hiszpan nie miał pretensji o grypę hiszpankę (100 milionów ofiar). Polacy też jakoś nie mają żalu do Rosjan, że tam kiła wciąż bywa nazywana polską chorobą. Przy okazji kłaniam się posłance Wróbel za to, że wielkodusznie nie podnosi kwestii ptasiej grypy.
Zatem panie Godson, niechże pan opanuje swoje tropikalne alergie i przestanie nas nimi męczyć, bo to nie pierwszy raz. A gdyby mimo wszystko chciał pan coś nam wypomnieć, to w zapasie jest jeszcze czarna ospa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?