Afera z wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem i sędzią, którzy mieli inspirować nienawistne wpisy w internecie przeciwko sędziom kwestionującym przewrót w sądownictwie, ujawniona przez portal Onet, sama w sobie jest wystarczająca do dymisji. Uderza w same podstawy praworządności i pokazuje, do czego prowadzi nadmierna koncentracja władzy połączona z przekonaniem o „misji”, jaką się ma do spełnienia. Nie ma podstaw, aby przypuszczać, że minister coś o tym wiedział. Ale czy jego niewiedza to rzeczywiście okoliczność łagodząca? Przecież sam dobrał sobie ludzi do pracy, więc pewnie wiedział, czego się po nich spodziewać. Zastanawiające jest też, jak akcja hejtu przeciwko sędziom dobrze wpisuje się w opowieść samego ministra o kaście złych sędziów, złodziei wiertarek i kiełbasy. Trudno nie zauważyć, że akcja hejtu przeciwko sędziom rozkwitła w wyjątkowo sprzyjającej atmosferze moralnej krucjaty. Niektórzy podwładni ministra mogli się tym przejąć bardziej niż życzyłby sobie sam minister, szczególnie w zakresie doboru środków działania.
Zbigniew Ziobro zadziałał szybko. Wiceminister Piebiak złożył dymisję, pracę w ministerstwie błyskawicznie zakończył też sędzia, który miał być uwikłany w ten proceder.
Tu zbliżamy się do drugiego powodu dymisji Zbigniewa Ziobry, który zapowiedział postępowania dyscyplinarne, a może i karne we wspomnianych sprawach.
Kto pilnować będzie samych strażników? - zastanawiali się starożytni Rzymianie. Czy w zaistniałej sytuacji to Zbigniew Ziobro na pewno jest najodpowiedniejszą osobą do sprawowania nadzoru nad takimi postępowaniami? Czy to on powinien być tu strażnikiem praworządności?
Jest wreszcie trzeci powód. Niedawno w zakładzie karnym w Białołęce doszło do tajemniczego samobójstwa boksera Dawida Kosteckiego, który ujawnił powiązania agencji towarzyskiej na Podkarpaciu z policjantami z CBŚP (a to nie pierwszy zgon w tej sprawie). Dziesięć lat temu opozycyjny poseł Zbigniew Ziobro wzywał do dymisji ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Powód? Samobójstwo popełnione w więzieniu przez jednego ze skazanych za współudział w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika. Ćwiąkalski podał się wtedy do dymisji. Dziś w analogicznej sytuacji Ziobro minister jakoś nie poczuwa się do analogicznego zachowania.
Mamy jeszcze w tej sprawie skomplikowany kontekst wyborczy. PiS musi szybko oszacować, czy dymisje wiceministra i sędziego wystarczą do neutralizacji afery ze zorganizowanym hejtem z udziałem wysokich funkcjonariuszy resortu sprawiedliwości i czy nie przełoży się ona na spadek sondaży PiS. Zwłaszcza że wyszła na jaw w krótkim czasie po lotniczych taksówkach marszałka Kuchcińskiego i jego dymisji.
Ale jeśli do takich decyzji miałyby skłaniać wyłącznie wyborcze korzyści i straty, a nie przyzwoitość, to w kiepskim żyjemy państwie.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?