Ten tysiąc to sporo, bo w całej Polsce wojsko chce powołać w tym roku około 7 tysięcy (3 tysiące w ubiegłym roku, w tym około 400 z regionu łódzkiego). Ale tak naprawdę wielkie ćwiczenie rezerwistów dopiero przed nami. W ciągu dwóch najbliższych lat liczba rezerwistów, powoływanych na ćwiczenia i szkolenia wojskowe, będzie rosnąć lawinowo.
- Sytuacja w tej części Europy jest obecnie napięta, na wschodniej Ukrainie trwają walki, w które zaangażowana jest Rosja, dlatego musimy reagować - mówi pułkownik Jacek Sońta, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej.
- W przyszłym roku wezwań na ćwiczenia może się spodziewać około 20 tysięcy rezerwistów, a w 2016 prawie 30 tysięcy - dodaje podpułkownik Sławomir Ratyński ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
W Wojewódzkim Sztabie Wojskowym w Łodzi nie ma jeszcze planów powołań rezerwistów na następne lata. Zapotrzebowanie wychodzi z jednostek. Należy się jednak spodziewać, że i w regionie łódzkim mocno wzrośnie liczba osób, które przynajmniej na kilka dni będą musiały zamienić marynarki na mundury.
Teoretycznie powołania na ćwiczenia mogą spodziewać się wszyscy, którzy mają kategorię A, i to zarówno ci, którzy przed wprowadzeniem w Polsce armii zawodowej odbyli już zasadniczą służbę, jak i ci, którzy po zaniechaniu powszechnego poboru w wojsku nie byli. W praktyce wygląda to inaczej.
- Wezwania na ćwiczenia otrzymują przede wszystkim rezerwiści z przydziałem mobilizacyjnym - wyjaśnia podpułkownik Janusz Sawicki, szef Wydziału Mobilizacji i Uzupełnień w Wojewódzkim Sztabie Wojskowym w Łodzi. - To ludzie przypisani do konkretnych stanowisk w konkretnych jednostkach. Chodzi o to, żeby odświeżyli sobie umiejętności.
Przepisy mówią o powoływaniu na ćwiczenia do 30 dni, ale najważniejsze jest w tym słówko "do".
- Takie ćwiczenia mogą trwać na przykład 2 czy 3 tygodnie, ale z reguły obecnie powoływani rezerwiści trafiają na ćwiczenia kilkudniowe - dodaje major Remigiusz Pierzchalski z WSzW w Łodzi.
Wezwanie na ćwiczenia nie przychodzi z dnia na dzień. Przepisy mówią o dwutygodniowym wyprzedzeniu, ale wojsko stara się nie zaskakiwać rezerwistów.
- Wezwania na ćwiczenia wysyłamy z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem, aby ludzie mogli pozałatwiać swoje sprawy osobiste i zawodowe - podkreśla podpułkownik Sawicki. - Zdarzają się pojedyncze przypadki, że rezerwistom termin nie odpowiada i się odwołują. Jeśli odwołanie jest uzasadnione, podchodzimy do tego ze zrozumieniem. Jeśli na przykład kierowca tira ma zaplanowane 2 miesiące wcześniej kursy do Hiszpanii, możemy mu pójść na rękę.
Na czas powołania pracodawca ma obowiązek zwolnić z pracy rezerwistę. Podczas szkolenia rezerwista ma zapewnione wyżywienie, umundurowanie, dach nad głową, leczenie, ubezpieczenie oraz żołd. Zdarza się jednak, że żołd jest niższy niż pensja.
- Wtedy rezerwista może wystąpić do swojego prezydenta, burmistrza lub wójta o wypłacenie rekompensaty, którą później refunduje samorządowi Wojewódzki Sztab Wojskowy - wyjaśnia major Pierzchalski. - Mieliśmy już rezerwistów, którzy zwracali się o wypłacenie takich rekompensat.
Ułatwieniem dla rezerwistów jest też fakt, że od dłuższego czasu jednostki rekrutują żołnierzy z obszaru swojego stacjonowania. Tak jest między innymi w przypadku 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego, do której w tym roku na kilkudniowe ćwiczenia wezwano 500 żołnierzy.
- Część ćwiczeń odbyła się na terenie naszych jednostek, część na poligonach - mówi porucznik Tomasz Pierzak, oficer prasowy brygady.
wsp. Sławomir Draguła
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?