W ostatni piątek szkoły opublikowały wstępne listy przyjętych do klas pierwszych. Do wtorku uwzględnieni w nich absolwenci gimnazjów musieli potwierdzić wolę nauki, ale niektórzy się rozmyślili i szli z dokumentami szukać szczęścia gdzie indziej. Od piątku istniała także grupa 342 uczniów bez przydziału. Zdobyta przez nich liczba punktów nie pozwoliła na zakwalifikowanie do żadnej klasy w trzech wybranych placówkach. Z drugiej strony magistrat informował w piątek o 418 wolnych miejscach, ale tylko 37 miejsc było w ogólniakach.
We wtorek o godz. 13 strona internetowa elektronicznego naboru informowała o aż 802 wolnych miejscach, w tym 207 w liceach. Dla przykładu XXXI LO w piątek miało wypełnione wszystkie klasy pierwsze, ale we wtorek o godz. 13 pojawiła się informacja, że czeka jeszcze na pięciu uczniów. Nieaktualna, bo w momencie jej ogłaszania szkoła wiedziała już, którymi kandydatami ze zgłaszających się od piątku zastąpi zdecydowanych na rezygnację z XXXI LO. Z kolei w XII LO, czyli w kolejnej szkole słynącej z wysokiego poziomu nauczania, zwłaszcza przedmiotów ścisłych, wcale nie czekało 11 miejsc, jak mógł wyczytać kandydat.
O godz. 13 elektroniczny system naboru dał złudną nadzieję nieprzyjętym do Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Uniwersytetu Łódzkiego, a wciąż marzącym o tej szkole. Internetowa strona rekrutacji informowała, że wolne są wszystkie miejsca - po 26 w czterech klasach, łącznie z budzącym największe zainteresowanie oddziałem, prowadzonym z Uniwersytetem Medycznym.
- Jest wręcz przeciwnie. Miejsc nie ma, chociaż zapadła decyzja o zwiększeniu naboru do 27 uczniów, a w klasie "medycznej" aż do 28. Wyjaśnię, co się stało - zapowiadał Tomasz Kłos, dyrektor PLO UŁ.
Po naszej rozmowie z dyrektorem w systemie zmieniły się dane, ale liczba wolnych miejsc spadła nie do zera, lecz do 7.
UMŁ na pytania, związane z aktualizowaniem liczby wolnych miejsc, ma odpowiedzieć w środę. Za to urzędnicy udostępnili dane o liczbie punktów, potrzebnych, aby dostać się do jakiegokolwiek ogólniaka, prowadzonego przez samorząd. Z egzaminu gimnazjalnego oraz dzięki ocenom i osiągnięciom, wymienionym na świadectwie, można było zdobyć ich maksymalnie 200, tymczasem XXXIV LO przyjęło ucznia z wynikiem 38,4 pkt. Z drugiej strony "najsłabszy" kandydat zakwalifikowany do Publicznego LO Politechniki Łódzkiej miał 154,8 pkt, zaś spośród szkół miejskich próg okazał się najwyższy w XXI LO i wynosi 140 pkt.
Progi przyjęcia do łódzkich techników wahają się między 36 a 64 pkt. Najniższy ma klasa ogrodników w Technikum nr 21, najwyższy szkoła nr 22, kształcąca techników pojazdów samochodowych.
Najsłabszy absolwent gimnazjum w Łodzi ze swoimi 13 punktami na 200 poszedł do zawodówki w Zespole Szkół Przemysłu Spożywczego. Zostanie cukiernikiem. Ale już najsłabszy przyszły wędliniarz w tej szkole może się wylegitymować 50 punktami - gdyby chciał się uczyć w ogólniaku, przyjęłoby go aż sześć szkół, prowadzonych przez miasto. Najwyższy próg spośród zawodówek ma placówka kształcąca sprzedawców w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 5 - 42,6 pkt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?