MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Urząd wysyła pisma z błędami!

Jolanta Sobczyńska
Radny Maciej Rakowski często widuje urzędowe druki z błędami.
Radny Maciej Rakowski często widuje urzędowe druki z błędami. Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Nawet 18 tysięcy łodzian mogło dostać z Urzędu Miasta Łodzi druki z błędami ortograficznymi. Radny SLD Maciej Rakowski, do którego dotarł dokument z błędami błaga prezydenta, by urzędnicy nie wmawiali, że błędu nie ma i prosi o polonistyczną konsultację druków, które wychodzą z UMŁ. Władze miasta ubolewają i przepraszają.

- W druku wypowiedzenia wysokości opłaty za grunt oddany w użytkowanie wieczyste znalazły się dwa błędy ortograficzne - mówi Maciej Rakowski, adwokat, radny z klubu SLD. - Na jednej stronie druku podpisanego przez pracownika wydziału magistratu jest jeden błąd ortograficzny, a na drugiej drugi. Chodzi o pisownię "nie" z rzeczownikami odczasownikowymi. Na pierwszej stronie druku mamy takie "kwiatki" jak "nie uiszczenie" opłaty, a na drugiej "nie złożenie" wniosku. Prawidłowy zapis to "nieuiszczenie" i "niezłożenie".

Radny Rakowski twierdzi, że błąd zauważył łodzianin, który dostał takie urzędowe pismo.

- Nie jest to może najbardziej kompromitujący błąd ortograficzny - przyznaje Maciej Rakowski. - Prawdopodobnie nie zauważy go 50 procent wykształconych ludzi, ale jednak ktoś zwrócił na to uwagę. I miejmy świadomość, że błąd wystąpił w piśmie urzędowym. Jest to wzór druku, który musi być wykorzystywany każdorazowo, gdy miasto zmienia komuś wysokość opłaty. Co ciekawe, błędy ortograficzne w urzędowych pismach widuję bardzo często, np. w korespondencji z sądów.

Radny Rakowski uważa, że błędy w urzędowych pismach wpływają na wizerunek prezydenta i miasta.

- Rozumiem, że nikt nie jest doskonały, a język polski nie należy do najłatwiejszych, ale może dałoby się zapewnić polonistyczną konsultację wzorów najbardziej typowych i najczęściej używanych pism, np. podatkowych? - proponuje radny SLD. - Ile to może kosztować urząd? Kilka tysięcy złotych? A unikniemy wstydu.

Wiceprezydent Agnieszka Nowak przeprasza za błędy w urzędowym piśmie. Tłumaczy jednak swoich urzędników.

- W 2011 roku urzędnicy wypisali blisko 18 tysięcy wypowiedzeń tych opłat, a przy takiej ilości pomyłki są nieuniknione - twierdzi wiceprezydent Nowak. - A uwaga osoby akceptującej pisma jest skupiona na danych merytorycznych, np. na prawidłowym naliczeniu opłaty. Błędy nie wpłynęły na prawidłowość naliczenia opłaty. Ale zwiększę nadzór nad jednostką, by uniknąć błędów.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki