MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Urzędy pracy będą współpracować z prywatnymi agencjami

Agnieszka Kubik
Krzysztof Szymczak
Cztery powiatowe urzędy w regionie łódzkim będą współpracować z prywatnymi agencjami zatrudnienia. Agencje będą szukać pracy dla długotrwale bezrobotnych. Pilotażowe programy są jednak mało optymistyczne.

Nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która weszła w życie w maju ubiegłego roku, wprowadziła nową formę aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych. Przywracać na rynek pracy mają ich obecnie nie tylko urzędy pracy, ale i prywatne agencje zatrudnienia, wyłonione w drodze przetargu przez wojewódzkie urzędy pracy.

Ministerstwo przeprowadziło już kilka pilotażowych programów na Podkarpaciu, Dolnym Śląsku i Mazowszu oraz w Gdańsku i Krakowie. Wkrótce z prywatnymi agencjami będą współpracować cztery powiatowe urzędy w woj. łódzkim: w Łodzi, Zgierzu, Radomsku i Pabianicach.

Obecnie WUP jest na etapie rozpisywania przetargu na wybór prywatnej agencji zatrudnienia. Sęk w tym, że według dyrektorów urzędów, które realizowały pilotażowy program, jego efektywność jest znikoma. Na przykład na Podkarpaciu niemal tysiąc osób nim objętych po miesiącu znów zasiliło szeregi bezrobotnych.

- W pilotażu wzięły udział PUP-y z Przeworska, Tarnobrzega i Krosna - mówi Regina Chrzanowska, dyrektor PUP w Krośnie. - Prywatna agencja zatrudnienia zobowiązała się zaktywizować po ponad 300 osób z drugiego i trzeciego filaru, czyli najbardziej opornych bezrobotnych, jeśli chodzi o rynek pracy. Owszem, zdecydowana większość podjęła pracę na umowę-zlecenia, ale były to najczęściej prace dorywcze, np. w charakterze opiekunki chorego sąsiada. Po miesiącu prawie wszyscy do nas wrócili. Tylko jedna osoba pracowała powyżej 34 dni.

Urzędy pracy obawiają się także, że oddając pole do popisu agencjom stracą finansowo. Za wstępną diagnozę sytuacji bezrobotnego agencje otrzymują bowiem 20 proc. wynagrodzenia, a kolejne 80 proc. zależy od ich efektywności (z tego 20 proc. dostają za znalezienie pracy, 30 proc. za jej utrzymanie przez trzy miesiące, 30 proc. za zatrudnienie przez kolejne trzy miesiące). Resort przeznacza na jednego bezrobotnego około 10-11 tys. zł.

- Wprowadzając nową formułę aktywizacji ministerstwo pracy wzoruje się na modelu zachodnioeuropejskim, głównie brytyjskim. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że tam nie ma większych problemów z zatrudnieniem. U nas, jeśli pracy nie ma, to nawet najlepszy pośrednik jej nie wynajdzie - mówi Ryszard Pawlewicz, szef PUP w Skierniewicach.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki