Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utrzymanie szkół jest coraz droższe

Maciej Kałach
Tomasz Frączek
Samorządowcy buntują się przeciw przerzucaniu przez rząd rosnących kosztów utrzymania oświaty na barki gmin i powiatów. Coraz większe wydatki wynikają m.in. ze wzrastających pensji nauczycieli, którzy jako jedyna grupa w budżetówce od czterech lat mogą się cieszyć z corocznych podwyżek. Na pokrycie tych kosztów do kas samorządów nie idą wystarczające rządowe środki.

Władze Łodzi w 2011 roku na edukację wydały 870 mln zł - aż 231 mln zł więcej niż cztery lata wcześniej. Dzieje się tak, mimo że liczba uczniów - od podstawówek do szkół ponadgimnazjalnych - nieustannie w tym okresie spadała.

W ubiegłym roku budżet państwa przekazał Łodzi na oświatę 513 mln zł, co oznacza, że aż 357 mln zł miasto dołożyło z własnej kieszeni. Urzędnicy i radni zareagowali likwidacją w 2012 roku ośmiu szkół z 240 pracownikami. Na odprawy dla nich potrzeba 2 mln zł, ale coroczne oszczędności z tych działań mają sięgnąć 8 mln zł.

Inaczej chcą zmniejszyć koszty edukacji samorządowcy z Poddębic. Burmistrz, starosta oraz wójtowie czterech gmin w tym powiecie poszli na wojnę z nauczycielami. Urzędnicy wystąpili z propozycją do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zmiany w Karcie nauczyciela, które mają pozbawić pedagogów prawa do rocznych dodatków uzupełniających, które, zdaniem samorządowców, oznaczają czternaste pensje dla tej grupy zawodowej.

To określenie jest trochę naciągane. MEN wyznacza stawki minimalnych zarobków nauczycieli w danej grupie awansu zawodowego. Jeśli ktoś tych zarobków nie osiągnie, gmina musi wypłacić mu ekwiwalent. Za ubiegły rok starostwo poddębickie wypłaciło ponad 320 tys. złotych dodatków. Średnio na jednego nauczyciela wyszło prawie 3 tys. zł brutto, ponieważ w czterech powiatowych placówkach jest ponad 110 etatów.

- Nauczyciele wreszcie muszą zrozumieć, że sztywne trzymanie się Karty już doprowadza do tego, że wiele szkół z przyczyn ekonomicznych będzie musiało zostać zlikwidowanych - uważa Ryszard Rytter, starosta powiatu poddębickiego.

Poddębiccy samorządowcy proponują zmianę przepisów, które pozwoliłyby wliczać do wynagrodzeń nauczycieli dodatki socjalne. Dodatki wiejskie i mieszkaniowe stanowią bowiem znaczną część pensji i obciążają samorządy. Nie są one jednak traktowane jako składniki wynagrodzeń, choć ich wypłacanie wynika z Karty nauczyciela. - Czekamy na odpowiedź ministra oświaty - mówi Rytter.

Dla bełchatowskiego starostwa kulą u nogi jest Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Łękawie, w którym resocjalizuje się chłopców. Średnia płaca wyniosła tam 6,4 tys. zł brutto. Władze powiatu postanowiły zlikwidować MOW i zastąpić go Młodzieżowym Ośrodkiem Socjoterapeutycznym. Według planów, nie trzeba będzie wtedy dokładać 1,3 mln zł rocznie, bo koszty pokryje subwencja ministerialna.

W pracach nad kolejnym pomysłem bierze udział Leszek Trębski, prezydent Skierniewic. Efektem prac w Związku Miast Polskich było pismo do premiera. - Najsprawiedliwiej byłoby, gdyby państwo płaciło na wynagrodzenia nauczycieli i na administrację, a samorządy utrzymywałyby budynki - mówi Trębski.

Przypomina, że nauczyciele to jedyna grupa zawodowa, która w przyszłorocznym budżecie ma zagwarantowaną podwyżkę 3,8 proc.

Współpraca: Krzysztof Kaniecki, Agnieszka Kubik, Ewa Drzazga, Rafał Klepczarek, Karolina Wojna

ZOBACZ TEŻ:
* Wiceprezydent Łodzi: 8 szkół do likwidacji
* Łódzkie: 70 szkół do likwidacji

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki