Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bombonierce stoją po kilka razy do kasy

Matylda Witkowska
Bransoletki dla klientów okazały się za drogie
Bransoletki dla klientów okazały się za drogie Grzegorz Gałasiński
Co robią łyżwiarze w przerwach między jazdami w Bombonierce? Stoją w kilkusetosobowych kolejkach, w ciągu pół godziny nawet trzy razy. Wszystkiemu winny jest system sprzedaży biletów.

Pani Małgorzata na łyżwach jeździ regularnie. Niemal w każdy weekend przychodzi z przyjaciółmi na dwie lub trzy godziny. - Zwykle kupowałam od razu dwa lub trzy bilety, a przerwę na czyszczenie lodu spędzaliśmy odpoczywając w kawiarni - mówi łyżwiarka.

Jednak w tym roku sytuacja się zmieniła. Na kasie pojawiła się kartka przypominająca, że bilety można wykupić tylko na konkretną godzinę. A ponieważ paragony nie mają terminu, tylko godzinę sprzedaży, można je kupić najwcześniej na pół godziny przed wejściem.

- Schodzi mi na to cała przerwa - mówi pani Małgorzata. - Najpierw staję w kolejce do szatni, by zabrać portfel, który nie mieści się w stroju sportowym. Potem staję w ogonku do kasy, kupuję bilet i znowu czekam do szatni, by oddać portfel. Kolejki nie są krótkie, bo na jedną turę wchodzi nawet kilkaset osób. - Ledwo zdążam w przerwie do toalety - mówi pani Małgorzata.

Andrzej Alberciak, kierownik Bombonierki przyznaje, że system sprzedaży jest kłopotliwy. - Nie mamy innej możliwości regulowania liczby osób na lodzie - wyjaśnia. - Sprzedaż na konkretną godzinę wprowadzono po poważnym wypadku, po którym ubezpieczyciel zaczął sprawdzać, ile osób jest na lodzie. Regulamin pozwala na maksymalnie 500 osób. Jeśli ludzie będą kupować wcześniej większe ilości, pogubimy się i nie udowodnimy, że jest bezpiecznie. A miesięcznie mamy 20 - 30 wypadków.

CZYTAJ TEŻ: Oświadczyny w Bombonierce [ZDJĘCIA+FILM]

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki