Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W dawnym posterunku policji w Czastarach otwarto Rodzinny Dom Dziecka [ZDJĘCIA]

Daniel Sibiak
Ośmioro dzieci zamieszka w Rodzinnym Domu Dziecka w Czastarach na potrzeby, którego wyremontowano i zaadaptowano dawny posterunek policji. Oprócz wyposażonych pokoi dla dzieci jest też salon do wspólnego spędzania czasu, a przed budynkiem powstał ogródek i plac zabaw.

Rodzinny Dom Dziecka w Czastarach został otwarty w środę (29 sierpnia). W uroczystości wzięli udział przedstawiciele władz województwa. Starosta Andrzej Szymanek podkreślał, że dzięki dobrej współpracy z Fundacją Happy Kids w powiecie wieruszowskim działają już trzy rodzinne domy dziecka. Pierwszy z nich w 2010 r. powstał w Lubczynie, a drugi w 2014 r. w Sokolnikach w budynku po byłym ośrodku zdrowia.

- Dla nas to bardzo korzystne rozwiązanie nie tylko ze względów finansowych, ale także kadrowych. W pierwszym przypadku po naszej stronie leży znalezienie budynku na cele Rodzinnego Domu Dziecka. Jego remontem wewnątrz i zaadaptowaniem zajmuje się Fundacja Happy Kids, co sprawia, że nie musimy szukać tych środków w budżecie, zabierając pieniądze z dróg, a drugi aspekt to wyspecjalizowana kadra, która na pewno wie lepiej jak prowadzić Rodzinny Dom Dziecka niż urzędnicy. A ponieważ chodzi o dzieci, ta opieka musi być jak najlepsza – mówi starosta Andrzej Szymanek. I dodaje, że dzieci, które nie mogą nadal być w rodzinie biologicznej, znajdują schronienie w Rodzinnym Domu Dziecka.

Wszystkim sponsorom i ludziom dobrej woli, którzy przyczynili się do otwarcia Rodzinnego Domu Dziecka, co wymagało zaadaptowania budynku po byłym posterunku policji, a w końcu jego wyposażenia dziękował Aleksander Kartasiński, prezes Fundacji Happy Kids.

Wyzwania stworzenia domu dla dzieci podjęli się Monika i Dariusz Pogorzelscy.

- Przeprowadziliśmy się do Czastar z Warszawy. Dom działa od 1 sierpnia. Najpierw mieliśmy dwójkę dzieci. W tej chwili jest ich sześcioro (w wieku od roku do 14 lat), łącznie z naszym synem biologicznym - mówi Monika Pogorzelska. I dodaje, że zawsze pomagali dzieciom, więc decyzja o zostaniu rodziną zastępczą przyszła naturalnie.

- Mąż pomagał młodzieży w ramach terapii w ośrodkach uzależnień, a ja maluchom, Stwierdziliśmy, że skoro i tak to robimy, to warto stworzyć dom dla tych, którzy go naprawdę potrzebują. Nie jest to łatwe, ale warto. Dzieci są u nas od 1 sierpnia, a już nawiązaliśmy wspaniałą relację. Ostatnio dzięki znajomym, którzy zgodzili się z nimi zostać, wybraliśmy się na zakupy. Kiedy po 3 godzinach wróciliśmy do domu jeden z chłopców powiedział - ciociu kocham cię. Satysfakcja w żadnej innej pracy nie jest większa niż ta - mówi pani Monika.

- To najlepsza forma pomocy i pracy. Spełniamy się w swojej roli - dodaje pan Dariusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki