Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi nie ma jeszcze żadnego tunelu, a SLD już je myli

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Wyłączenie Łodzi z sieci kolei dużych prędkości poddaje w wątpliwość sens budowy podziemnego dworca w Łodzi - miał przyjemność stwierdzić łódzki poseł SLD Dariusz Joński na konferencji w poniedziałek, a tak nie można. Nie można, bo sens budowy podziemnego dworca w Łodzi nie jest uzależniony od budowy linii KDP, tylko od budowy tunelu pod miastem.

Ów tunel zaś , o którym od czerwca opowiada były minister infrastruktury Cezary Grabarczyk jako o jednym z priorytetów resortu transportu, a potem premier Donald Tusk, że "wszystko na to wskazuje, że będzie szybko zrealizowany" - nie jest tunelem dla KDP, tylko dla kolei konwencjonalnej. Ma połączyć to, co od dziesiątek lat zdawało się nie do połączenia - Łódź Fabryczną z Łodzią Kaliską, a zatem dwa odrębne systemy kolejowe. Powtórzę: nie dla KDP ma to być tunel. Czy zostanie wydrążony, to już inna sprawa, jednak sekretarz Łódzkiego Zespołu Parlamentarnego nie powinien mieszać - jak to kiedyś powiedział klasyk polskiej kinematografii - "dwóch różnych systemów walutowych".

Zrozumiałbym, gdyby poseł Joński stwierdził, że nie ma zaufania do tego, co mówią i obiecują politycy PO i na tej podstawie poddał pod wątpliwość sens budowy Fabrycznego, bo po pierwsze jest on politykiem, a po drugie nie tylko on nie ma zaufania do obietnic polityków PO. Błąd posła Jońskiego nie mógł być zwykłą pomyłką, a po prostu brakiem wiedzy, bo to samo opowiadali w środę na sesji jego koledzy z klubu SLD, a to już przeradza się w tendencję. Nie ma zatem jeszcze ani jednego tunelu pod Łodzią, a wszystkie są już mylone, co jest jakąś kumulacją groteski.

Dla KDP powstanie zupełnie inny tunel, oczywiście, jeśli w ogóle powstanie KDP. "Stanowisko" posła Jońskiego i SLD nie padło przecież bez przyczyny, a było reakcją na publikacje dotyczące nowej polityki transportowej UE opartej na kolei. Z KDP jest ten problem, że nie widać w tych publikacjach charakterystycznego "Y" na mapie przedstawiającej schemat sieci TEN-T, jest jednak na mapach bardziej szczegółowych i w ich opisie, gdzie w kontekście sformułowania "high-speed rail" padają nazwy Warsaw, Lodz, Poznan i Berlin (w opisie nie ma Wrocławia, który znalazł się jednak na jednej z map). Chodzi o korytarz North Sea - Baltic. Oznacza to, że "Y" znajduje się w projekcie sieci, na mapie korytarzy jednak być nie musi, bo też korytarz nie oznacza wąskiej kreski na mapie, a po prostu kierunek.

Wcale to jednak nie oznacza, że z tym KDP jest łatwo i przyjemnie. Bo gdy się wczytać szczegółowo w objaśnienia co do tego akurat korytarza, widać, że UE daje pieniądze na dalsze prace projektowe przy nim aż do ... 2050 r. Wcześniejsze projekty rozporządzeń sieci TEN-T zakładały zaś rok 2030 i o tym terminie mówiono w kontekście budowy "Y". Biorąc jednak pod uwagę dotychczasowy "zapał" ministra transportu Sławomira Nowaka do tego projektu, obecni czterdziestolatkowie mogą się polskiego "high-speedu" nigdy nie doczekać.

PE zajmie się debatą na temat projektu TEN-T prawdopodobnie w listopadzie, jednak jeśli się przyjrzymy samemu KDP, to widać, że entuzjazm budzi on raczej tylko w Łodzi. To zwyczajny problem polityczny, ponieważ taki projekt zawsze będzie budził pretensje różnych lobby, od paliwowego po samolotowe. Będzie też budził pretensje innych miast, bo tylko Łódź skorzystałaby na nim w wyraźny sposób jako centrum całego systemu. Pół godziny jazdy między Warszawą a Łodzią i godzina z Łodzi do Wrocławia czy Poznania, przy niższych podatkach w Łodzi mogłoby do nas przyciągnąć centrale firm na dużą skalę. A jak firmy, to i pracowników, nie z Łodzi, tylko z miast "Y". Dziś to jest oczywiście science fiction...

Pytanie o sens dworca bez KDP też jednak podstawy ma, bo on nie będzie tym, czym miał być, jeśli odjeżdża w siną dal KDP. Umówmy się jednak, że dla Łodzi jest to mniejszy problem, niż dla PKP, które go będzie musiało utrzymać, jeśli założymy, że panowie Tusk i Nowak dotrzymają swoich obietnic, że on powstanie w pierwotnym projekcie, bez względu na to, czy UE da na to pieniądze, czy nie da. I tak samo jest z tunelem pod Łodzią, tym obiecanym i tym dla kolei konwencjonalnej. Jeśli nie powstanie, to poseł Joński będzie miał rację, ale zupełnie przez przypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki