Właśnie te drużyny w piątek o godz. 20 na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w stolicy rozpoczną 24. kolejkę. Łodzianie przegrali ostatnie 9 spotkań ligowych z Legią, w tym jesienią na swoim stadionie 0:1, po kuriozalnym golu Ivicy Vrdoljaka. Widzew chce zakończyć ten niechlubny serial. Szanse przełamania złej passy są wyjątkowe.
Drużyna trenera Macieja Skorży zdobyła tylko punkt w sześciu minionych kolejkach i spadła na siódme miejsce. Ma już tylko dwa punkty więcej od łodzian. Widzew odnotował 4 porażki mniej od Legii. Bilans goli też przemawia zdecydowanie za łodzianami: Widzew 32-25, a Legia 29-34. Do tego gospodarze mogą się podświadomie oszczędzać przed finałem Pucharu Polski 3 maja w Bydgoszczy. Ich trener nie ukrywa, że zdobycie tego trofeum w meczu z aktualnym mistrzem Polski Lechem jest pierwszoplanowym zadaniem legionistów i szansą na uratowanie twarzy po fatalnym sezonie.
Widzew już wiosną udowodnił, że nie boi się meczów w Warszawie, zwyciężając przy Konwiktorskiej tamtejszą Polonię 1:0. A przecież Czarne Koszula są w tabeli wyżej od Legii.
Jeśli łodzianom uda się zdobyć 4 punkty w dwóch najbliższych meczach w stolicy i w Białymstoku, to drużyna Czesława Michniewicza ma szanse gry o podium. Nie będzie łatwo. Nie mogą wystąpić kontuzjowani: Ben Radhia, Paul Grischok oraz Riku Riski, do tego od soboty kolejny widzewski stranieri Dudu musi pauzować za kartki. Tymczasem Legię wzmocni dwóch zawodników, którzy odbyli kary za kartki: hiszpański obrońca Inaki Astiz oraz kapitan Chorwat Ivica Vrdoljak. Nie zdoła się wykurować były widzewiak Jakub Rzeźniczak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?