- Wnuki bardzo chcą znów mieszkać u siebie - mówi pani Jadwiga Mielcarz, matka właściciela domu. - Codziennie poszkole przychodzą na podwórko i patrzą, jak idzie odbudowa.
W lutym w drewnianym domu państwa Szulców wybuchł pożar. - Spłonęło wszystko. Syn z synową i piątką dzieci wybiegli z płomieni w ostatniej chwili. Na miejsce przybyła straż pożarna, jednak niczego nie udało się uratować. Cały dorobek właścicieli przepadł w płomieniach. Była zima, a oni nie mieli nawet ciepłych ubrań. Wybiegli tylko w tym, co mieli na sobie - wspomina pani Jadwiga.
Czytaj więcej: Bukowiec wspiera rodzinę, która straciła dorobek w pożarze
Wtedy po raz pierwszy odezwała się sąsiedzka solidarność. Mieszkańcy Bukowca ofiarowali pogorzelcom odzież i żywność. Pomogli też członkowie rodziny, którzy przygranęli do siebie dzieci.
Gdy opadł dym nad zgliszczami domu, pogorzelcy zaczęli zastanawiać się nad odbudową. Jednak materiały budowlane były bardzo drogie. Z pomocą znów przyszli sąsiedzi. Sołtys Bukowca Jadwiga Mirowska, zorganizowała zbiórkę, w której wzięli udział wszyscy mieszkańcy wsi. Udało się uzbierać ponad 10 tys. zł. Swoje dołożył proboszcz miejscowej parafii, który datki dla pogorzelców zbierał w kościele. Za uzyskane pieniądze można było kupić potrzebne materiały. Sąsiedzi pomagali też w inny sposób.
- Sąsiad udostępnił nam betoniarkę - mówi Jadwiga Mielcarz. - Właścicielka pobliskiej żwirowni ofiarowała trzy wywrotki żwiru. Dzięki tej pomocy, państwo Szulc mogli zabrać się za odbudowę domu. Stoją już ściany nowego budynku, kładziony jest dach. Sporo jednak zostało jeszcze do zrobienia. Dom trzeba ocieplić i wyposażyć.
- Martwię się, czy na wszystko starczy pieniędzy - wzdycha pani Jadwiga. - Ale jeśli wszystko pójdzie dobrze już w przyszłym roku syn z rodziną będą mogli się wprowadzać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?