MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W szkole jak w wojsku? Wraca przysposobienie wojskowe

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Zajęcia z przysposobienia obronnego na łódzkim Brusie w latach 90. minionego wieku. Dziś też dyrektorzy wysyłają uczniów na strzelnicę, ale - jak wynika ze słów szefa MON - zbyt rzadko
Zajęcia z przysposobienia obronnego na łódzkim Brusie w latach 90. minionego wieku. Dziś też dyrektorzy wysyłają uczniów na strzelnicę, ale - jak wynika ze słów szefa MON - zbyt rzadko Krzysztof Szymczak
Antoni Macierewicz, szef MON, chce wprowadzenia do szkół przysposobienia wojskowego. Taki przedmiot został wyparty z programu, bo przeważały w nim zagrożenia czasu wojny.

- Liczę na to, że do polskich szkół wróci przysposobienie wojskowe - powiedział Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej, podczas wtorkowej wizyty w Kielcach. Przemawiając do młodzieży stwierdził, że jest ono „nie mniej ważne jak matematyka, historia i język polski”. Szef MON oraz poseł PiS z Piotrkowa otworzył w ten sposób dyskusję, w której zdążył już wziąć udział m.in. Radosław Sikorski: polityk PO w środę na swoim koncie w serwisie Twitter napisał, że rzadko zgadza się ze swoim byłym zastępcą, „ale przysposobienie obronne powinno do szkół wrócić. Np. nauka pierwszej pomocy”.

Akurat Sikorski trafił swoim twittem jak kulą w płot, bo uczniowie wiedzę o podstawach ratownictwa zdobywają.

- Np. ćwiczą opatrywanie poszkodowanych w wypadkach na fantomie - opowiada Ryszard Kaźmierczak, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 22 w Łodzi, czyli „samochodówki” z ul. Przybyszewskiego. Jak mówi, przedmiot, który zastąpił dawne przysposobienie obronne - edukacja dla bezpieczeństwa - to przede wszystkim właśnie „sanitarka”.

- Ale, owszem, moi uczniowie chodzą na strzelnicę. Własnej broni nie ma chyba żadna placówka w Łodzi, poza jedną prywatną, która kształci ochroniarzy. Szkoły zdawały posiadaną broń w latach dziewięćdziesiątych, gdy wszedł wymóg przechowywania jej w specjalnym pomieszczeniu z sejfem - opowiada Ryszard Kaźmierczak. Nie ma też zakładania masek przeciwgazowych (zwykle nieładnie pachnących i niszczących dziewczęce fryzury), w ZSP nr 22, jak jej używać, pokazuje na szkolnym egzemplarzu nauczyciel edukacji dla bezpieczeństwa (wcześniej prowadzący przysposobienie obronne). Natomiast musztra w łódzkich szkołach ostała się najczęściej jako element edukowania uczniów wybranych do pocztu sztandarowego.

Edukacja dla bezpieczeństwa została wprowadzona do gimnazjów w 2009 r., zaś do ogólniaków i szkół zawodowych - w 2012 (raz w tygodniu przez jeden rok na obu poziomach). Ministerstwo Edukacji Narodowej argumentowało wtedy, że przysposobienie obronne ma przestarzały program - niedostosowany do czasu pokoju. Obecna podstawa programowa skupia się na udzielaniu pierwszej pomocy czy alarmowaniu w przypadku takich zagrożeń jak np. pożar albo katastrofa budowlana. Ale w liceum wciąż jest tematyka „wojenna” (uczeń powinien znać np. rodzaje broni oraz Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej).

Młodzież zainteresowana zagadnieniami obronności może wybierać modne klasy mundurowe. W naszym województwie powstały nie tylko w Łodzi (również w placówkach niepublicznych), ale m.in. w Piotrkowie, w Bełchatowie czy Wieluniu, a nawet w tak małych ośrodkach jak Mroczków Gościnny. Program nauczania takich klas przewiduje organizację zajęć w oparciu o cykl szkolenia przyszłych policjantów, strażaków i żołnierzy: są elementy prawa, podstawy sztuk walki i jeszcze więcej wizyt na strzelnicach. To właśnie do 400 uczniów takich oddziałów przemawiał we wtorek Macierewicz. Dzień później na Forum Ekonomicznym w Krynicy sprecyzował, że chciałby wprowadzenia przysposobienia wojskowego od 2018 r, choć rząd nie podjął jeszcze żadnej decyzji w tej sprawie.

A co z uczelniami?

W PRL-u wiedza o wojskowości była obowiązkowa, nie tylko w starszych klasach podstawówki i w szkole średniej, ale także na uczelniach. Przedmiot nazywany przez studentów „wojskiem” obowiązywał w latach siedemdziesiątych nawet filologów z Uniwersytetu Łódzkiego, którzy musieli słuchać np. poruczników omawiających m.in. zagrożenia ze strony NATO.

W III RP, do momentu zniesienia poboru do wojska, przysposobienie obronne było jako przedmiot nieobowiązkowy w programach uczelni. Armia mogła powołać tak przeszkolonego studenta na 6-tygodniowy obóz wojskowy, ale zwykle - z braku pieniędzy w MON - do tego nie dochodziło, a absolwent miał już uregulowany stosunek do służby. W 2003 r. łódzkich studentów zaliczających w ten sposób wojsko było ok. tysiąca.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 29 sierpnia - 5 września 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki