Do wypadku doszło w połowie września na lotnisku Aeroklubu Ziemi Piotrkowskiej. To był czwarty i ostatni tego dnia skok prezesa lotniska. Spadł z wysokości między 50 a 30 metrem. Wypadek zarejestrowała kamera, którą Przemysław Nowak miał zamontowaną na kasku. Po upadku prezes łódzkiego lotniska był przytomny, ale nie miał czucia w nogach. Doznał m.in. złamania kręgosłupa, miednicy i prawej kości udowej. Po upadku powiedział, żeby mu nie przecinać taśm od spadochronu i niczego nie niszczyć.
W ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala im. Kopernika w Łodzi. Jak mówili świadkowie, obrażenia wydawały się na tyle niegroźne, że były nawet wątpliwości co do słuszności wzywania śmigłowca. Niestety, mimo starań lekarzy, spadochroniarz zmarł w szpitalu.
Przemysław Nowak był doświadczonym skoczkiem spadochronowym. Miał na koncie ponad 1800 udanych skoków i lądowań. Spadochroniarstwo było jego ogromną pasją.
Po śmierci prezesa lotniska, jego obowiązki przejął jeden z dyrektorów portu - Stanisław Łukoś. Szybko rozpisano konkurs na to stanowisko. Zgłosiło się 15 kandydatów. Wygrał Michał Marzec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?