Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weterani schroniskowego życia. W Łodzi w schronisku dla zwierząt przy Marmurowej są psy, które żyją za kratami całe życie

Agnieszka Jedlińska
Agnieszka Jedlińska
O niektóre psy nikt z adoptujących nigdy nie zapytał.
O niektóre psy nikt z adoptujących nigdy nie zapytał. schronisko
Adal to prawdziwy weteran schroniska przy ulicy Marmurowej w Łodzi. Za kraty trafił 24 lutego 2011 roku. Miał wtedy 2 lata. Niestety jako pies stróżujący w jednej z firm, niezaprzyjaźniony z człowiekiem od początku miał marne szanse na znalezienie prawdziwego domu. Jego profil na schroniskowej stronie odwiedziło przez 11 lat 53 tysięcy 359 osób. Nie znalazł się śród nich nikt kto zechciałby go adoptować. I choć mieszka w przytułku od 11 lat nie jest jedynym seniorem, który swych dni dopełni w tym miejscu.

Historia Adala przypomina historie Figo (od lutego 2013 r.), Strajpa (marzec 2015), czy Grzesia wrzesień 2015). Do schroniska trafiali prosto z ulicy mając rok, dwa, trzy. Zwykle przerażenie nowym miejscem usuwają się w cień, starają się być niewidzialne lub wręcz przeciwnie: na lęk reagują agresją wobec innych psów, czy ludzi. A to nie sprzyja adopcji.

Zawsze szukamy odpowiedzialnych opiekunów, cierpliwych, doświadczonych, bo to są psy po przejściach. Niestety zdarza się, ze adopcja się nie uda i pies ponownie przeżywa traumę powrotu do schroniskowej budy - tłumaczy Marta Olesińska, dyrektor schroniska dla bezdomnych zwierząt.

Najstarsi pensjonariusze placówki choć różnią się wyglądem (są psy duże i małe, bardzo włochate i krótkowłose) są zwykle bardzo podobne charakterologicznie. Trudno im nawiązać serdeczną więź z człowiekiem, nie tolerują innych psów. Ich socjalizacja trwa długo i zwykle kończy się zaufaniem tylko do jednej osoby, zwykle wolontariusza, który poświęca im wiele czasu. By trafić do adopcji potrzebują wielu, długich spotkań preadopcyjnych, by zwierzę nabrało zaufania do nowych opiekunów. Niestety w nowym miejscu często wraca trauma, opiekunowie nie radzą sobie z psimi emocjami.

Tak naprawdę ci nasi weterani traktują schronisko jak dom, innego życia nie znają. Nas bardziej martwią te psy, które nagle straciły ciepłą kanapę, czy fotel i trafiają do obcego, wrogiego miejsca, którego nie rozumieją. Takie psy powinny jak najszybciej iść do adopcji, bo im najłatwiej będzie się odnaleźć w nowym domu, nim zdziczeją i nabiorą złych nawyków - dodaje dyrektor placówki.

Co ciekawe wśród nieadopcyjnych weteranów jest też kilkanaście kotów. Są dzikie, nieoswojone, stworzyły oryginalne stado, w którym czują się świetnie. Najstarszy ma 13 lat. Człowieka traktują z dystansem. Żyją własnym życiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki