- Umówiłam się z weterynarzem, że jeżeli psa da się uratować, pokryję wszystkie koszty leczenia. Weterynarz dał psu przy mnie zastrzyk, mówiąc, że to głupi jaś. Potem okazało się, że był to zastrzyk usypiający na zawsze - mówi pani Jagoda.
Pani Jagoda zgłosiła sprawę na policji. W styczniu tego roku materiały trafiły do sądu. W kwietniu weterynarz chciał dobrowolnie poddać się karze. Jednak prokuratura i oskarżyciel posiłkowy wnieśli wniosek o powiększenie wymiaru kary, tłumacząc to szczególnym okrucieństwem weterynarza.
W grudniu 2012 roku sprawą zajął się Sąd Lekarski przy Izbie Lekarsko-Weterynaryjnej w Łodzi. Sąd orzekł winę Piotra P. Skazał go na półroczny zakaz wykonywania zawodu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?