18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: Łodzianie zdecydowali o losie prezydenta Kropiwnickiego (ZDJĘCIA)

Wiesław Pierzchała, Monika Pawlak
W referendum w sprawie odwołania prezydenta Jerzego Kropiwnickiego wzięło udział ponad 20 procent uprawnionych do głosowania łodzian.
W referendum w sprawie odwołania prezydenta Jerzego Kropiwnickiego wzięło udział ponad 20 procent uprawnionych do głosowania łodzian. archiwum
Według nieoficjalnych danych Miejskiej Komisji Wyborczej z godz. 23.30, około 125 tys. łodzian poszło wczoraj do lokali wyborczych. Decydowali, czy Jerzy Kropiwnicki nadal ma być prezydentem miasta.

Opozycja, czyli SLD i PO, niecierpliwie czekała na wiadomości z lokali wyborczych. Interesowała ich frekwencja, bo aby referendum było ważne, do urn musiało pójść 115.443 tys. łodzian.

W sztabie PO tuż po godz. 20 Jan Mędrzak, szef miejskich struktur Platformy, ogłosił, że frekwencja wyniosła 20 proc. Lepsze dane miał Sojusz Lewicy Demokratycznej. Już pięć minut po zamknięciu lokali wyborczych sztab SLD miał dane od swoich mężów zaufania z pięciu komisji. Wynikało z nich, że frekwencja wyniosła 23 proc. Ale o godz. 20.43 SLD-owscy mężowie zaufania z 80 komisji (wszystkich obwodów głosowania było 396 ) informowali, że frekwencja wyniosła 24 proc. W chwili zamykania tego numeru gazety nieoficjalna frekwencja oscylowała w granicach 125 tys. głosujących.

Zaplecze Jerzego Kropiwnickiego sztabu nie miało. Ale współpracownicy prezydenta mieli dobre informacje o przebiegu referendum. Wstępne wieści nie nastrajały ich optymistycznie. Michał Ciepłucha, asystent Jerzego Kropiwnickiego, wbrew obietnicom, że przekaże nam komentarz prezydenta, nie odbierał telefonu. Karol Chądzyński, szef ŁPO, stwierdził, że nie będzie komentował żadnych wyników. A Krzysztof Piątkowski, radny PiS, stwierdził lakonicznie: - Wstępne wyniki wskazują, że prezydent został odwołany. Należy to uszanować.

Referendum w sprawie odwołania prezydenta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego przebiegało spokojnie, choć odnotowano kilka incydentów. Rano zgłoszono, że nieznani sprawcy zerwali flagę narodową i tablicę z nazwą komisji nr 49, mieszczącej się w siedzibie komendy hufca ZHP przy ul. Wrześnieńskiej.

Do kolejnego incydentu doszło w południe na ul. Limanowskiego na Bałutach.

- Świadek zdarzenia powiadomił policjantów II komisariatu, że trzech nieznanych mężczyzn szło ulicą i rozwieszało plakaty z fałszywą informacją o adresach komisji obwodowych - mówi asp. Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Mężczyźni mieli około 50-60 lat. Są poszukiwani .

Policjanci zabezpieczyli fałszywki, które będą dowodem w tej sprawie. Jeśli "plakaciarze" zostaną zatrzymani, to odpowiedzą za popełnienie wykroczenia, za co grozi kara grzywny.

- Policja zajmie się też doniesieniem dyrektora Delegatury Urzędu Miasta Łódź-Polesie - dodaje Radosław Gwis. - Przed południem zauważył on, że na jednym z portali internetowych podawane są informacje o referendum. Zdaniem dyrektora, doszło do naruszenia ciszy referendalnej.
O godz. 17.30 do Komisji Obwodowej nr 204 przy ul. Próchnika 42 przyszedł pijany mężczyzna, który oddał głos, ale chciał też głosować za trzech członków rodziny, których dokumenty okazał. Szef komisji nie pozwolił mu głosować za członków rodziny. Policja poszukuje nadgorliwego wyborcy. Grozi mu do dwóch lat więzienia.

Referendum w Łodzi odbywało się po raz pierwszy. Inicjatorami byli politycy SLD. Zarzucają prezydentowi liczne podróże zagraniczne, które nie przyniosły miastu nic dobrego, porażkę w staraniach o organizację meczów podczas piłkarskich Euro 2012, paraliż komunikacyjny miasta, wynikający ze złej organizacji robót drogowych oraz miliony złotych, wydawane na nieprzemyślane inwestycje, m.in. na fontannę na placu Dąbrowskiego. Władysław Skwarka, radny Lewicy, twierdzi, że prezydent niefrasobliwie zaciąga kredyty, przez co naraża swoich następców na kłopoty. W sprawie referendum SLD poparła PO. Andrzej Biernat, szef PO w Łódzkiem, ogłosił, że jego partia była w koalicji z prezydentem (do maja 2009 r. - red.), dlatego jest w stanie obiektywnie ocenić jego rządy.

Po drugiej stronie, czyli przeciwko referendum, ustawili się radni PiS. Jerzy Kropiwnicki startował w wyborach prezydenckich z poparciem PiS, choć nie był i nie jest członkiem tej partii. Sławomir Worach, były radny, a obecnie poseł PiS, nazwał referendum "polityczną awanturą". Jego zdaniem, po 1989 r. Łódź nie miała lepszego prezydenta niż Kropiwnicki. Poparcie dla prezydenta wyrazili też działacze NSZZ "Solidarność", NZS, Stowarzyszenia Kupców w Łodzi i ŁPO.

Kampania referendalna przybrała na sile w styczniu. SLD wydał około 50 tys. zł na billboardy, spoty w telewizji i ulotki. PO wykupiła w lokalnej prasie ogłoszenia, zachęcające do udziału w głosowaniu, spoty telewizyjne, w których senator Maciej Grubski, ministrowie Krzysztof Kwiatkowski i Cezary Grabarczyk, i posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska zachęcali do udziału w referendum.

Zaplecze polityczne prezydenta, czyli ŁPO, ograniczyło się do spotów telewizyjnych, zniechęcających do udziału w głosowaniu i wydania "Łodziaka", gazetki chwalącej dokonania prezydenta. SLD wydało "Gazetę Referendalną", w której wyliczało zaniedbania prezydenta. Prezydent pozwał SLD do sądu, ten uznał, że SLD musi sprostować część podanych informacji.

Jerzy Kropiwnicki przebywa od czwartku w szpitalu. Prezydent źle się poczuł w czasie konferencji prasowej. Dziś ma przejść badania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki