Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skierniewice: co z psami z przytuliska w Balcerowie?

Jolanta Sobczyńska
Właścicielka kilkudziesięciu psów trafiła do szpitala. Nie ma kto płacić za utrzymanie zwierząt.
Właścicielka kilkudziesięciu psów trafiła do szpitala. Nie ma kto płacić za utrzymanie zwierząt. Stowarzyszenie NADIR
Stowarzyszenie NADIR z Katowic domaga się od Urzędu Gminy Skierniewice, by ta zainteresowała się losem siedmiu psów, które przebywają na posesji w Balcerowie. Od 10 lat mieszkanka wsi prowadziła tu nieformalne przytulisko dla bezpańskich zwierząt. Gdy kobieta trafiła do szpitala, pojawił się problem...

Elżbieta Makowska przeprowadziła się do Balcerowa w gminie Skierniewice dziesięć lat temu. Przyjechała z Puszczy Mariańskiej. Emerytka dostała od samorządu metalowy barak, w którym zamieszkała. Przywiozła też kilka swoich psów.

- Ludzie zorientowali się, że kobieta kocha psy i zaczęli jej podrzucać te, których nie chcieli - mówi Izabela Gąsiorowska ze stowarzyszenia NADIR. - Raz na miesiąc ktoś przerzucał zwierzę przez płot na jej posesję. Pani Ela kupowała więc dla nich jedzenie za swoje pieniądze. Pomagała jej finansowo matka, ale ta zmarła dwa lata temu.

Losem mieszkanki Balcerowa zainteresowało się stowarzyszenie NADIR. Z Katowic przychodziły paczki z jedzeniem dla psów. Pomagano też w znalezieniu nowych domów dla zwierząt. Jednak kobieta zachorowała i w sierpniu trafiła do szpitala. Wtedy na jej posesji przebywało 25 psów.

- Pani Ela oddała je pod opiekę panu Jurkowi, miejscowemu gospodarzowi - dodaje Izabela Gąsiorowska. - Mężczyzna lubi zwierzęta, ale nie ma pieniędzy na jedzenie.

Dziesięć psiaków szybko zabrała kobieta, która oddała je do adopcji. Osiem psów zagryzło się. Jeden uciekł. Zostało pięć czworonogów. W ostatnich dniach znów jednak ktoś wrzucił przez płot dwa kolejne.

- Elżbieta Makowska już nie wróci do swojego domu. Stwierdzono u niej chorobę psychiczną - wyznaje Gąsiorowska. - Poprosiliśmy więc o pomoc miejscowy urząd gminy. Długo słyszałam od nich, że to nie ich sprawa, że to psy pani Makowskiej. To bzdura. Pani Ela po prostu rozwiązywała problem gminy Skierniewice z bezpańskimi psami - dodaje. - Na szczęście gmina poczuła się go obowiązku. Niedawno dostarczono panu Jurkowi ryż i zaszczepiono kilka psów. Bez szczepienia na wściekliznę te zwierzaki nie miałyby szansy na adopcję.

Pięć z siedmiu psów nie ma bud. Są powiązane na łańcuchach, bo nie tolerowały się wzajemnie, ale generalnie nie są agresywne. To zwykłe mieszańce, potrzebujące właściciela. Opiekunowi kończy się już karma, którą dostarczył NADIR. Stowarzyszenie nie ma też pieniędzy, by płacić mężczyźnie, który dogląda zwierząt.

- Oczekiwania stowarzyszenia, by gmina płaciła za opiekę nad psami pani Makowskiej, są nieuzasadnione - twierdzi Izabela Żaczkiewicz, wicewójt gminy Skierniewice. - Psy nie są bezdomne. Przebywają pod opieką Jerzego Badura. Ale biorąc pod uwagę, że pani Elżbieta przebywa w szpitalu, rozważamy tymczasowe odebranie jej pięciu psów i przekazanie ich do schroniska.

Wicewójt Żaczkiewicz wylicza pomoc, jakiej gmina udzieliła Elżbiecie Makowskiej - w marcu i lipcu br. dostarczono karmę, a we wrześniu zapłacono za weterynarza. W sumie 1.400 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki