Pierwsza odsłona kampania "od drzwi do drzwi" okazała się niewypałem: po pierwsze przed południem niewiele osób jest w domu, po drugie mieszkańcy nie chcieli rozmawiać z politykami w świetle kamer i w błysku fleszy aparatów fotograficznych. Zwłaszcza, że Grzegorz Napieralski zaczął odwiedzać potencjalnych wyborców w towarzystwie ochrony.
W bloku przy Pułaskiego pierwsza z odwiedzanych łodzianek stwierdziła, że jest "po chorobie" i żeby jej nie "kręcić", czyli filmować. Kobieta z kolejnego mieszkania krzyknęła "Dziękuję!" i zatrzasnęła drzwi. Ostatni lokatorka grzecznie wysłuchała polityków, ale nie obiecała, że poprze Jońskiego.
Po kilku niepowodzeniach z dalszego prowadzenia kampanii bezpośredniej w towarzystwie dziennikarzy zrezygnowano.
Scenariusz spotkań był tak, że najpierw Dariusz Joński pytał, czy łodzianie głosowali w wyborach samorządowych, potem zachęcał do głosowania w II turze, oczywiście na niego. Grzegorz Napieralski dodawał, że wspiera kandydaturę Jońskiego i także zachęca do głosowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?