Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joński: to nie moja wina, to tiry

Marcin Darda
Dariusz Joński
Dariusz Joński Krzysztof Szymczak
Z Dariuszem Jońskim, byłym wiceprezydentem Łodzi, rozmawia Marcin Darda.

Po poniedziałkowej śnieżnej apokalipsie wierzy Pan, że będzie prezydentem?

A czemu nie?

Bo cała Łódź stała w korkach lub marznąc czekała na tramwaj, a to wyborcy.

Od ubiegłego tygodnia nie jestem już wiceprezydentem.

Ale odpowiada Pan za wybór ekipy, która przygotowywała akcję "Zima".

Ale to, co się stało w Łodzi, to wynik m.in. tego, że tiry zablokowały miasto. Gdyby Łódź miała obwodnicę, nie byłoby problemu. To, co się dzieje dziś też nie jest wynikiem tego, że są opady śniegu, tylko tego, że nie można wjechać na węzeł Stryków i wszystkie tiry parkują na ulicach Łodzi, blokując ruch. Dlatego zaapelowałem do wojewody i komendanta policji, aby zablokować wjazd tirów do Łodzi między godz. 7 a 21.

Apelował Pan jako kto?

Jako mieszkaniec Łodzi.

I jako mieszkaniec Łodzi podziela Pan apel ZDiT, by łodzianie przesiedli się do komunikacji miejskiej?

To jedyny rozsądny apel, bo transport szynowy i autobusowy jest najbezpieczniejszy i najlepszy, szczególnie w tak trudnych warunkach.

Na "15" czekałem 45 minut.

Tiry zablokowały miasto, a komunikacja nie mogła się przedostać. W ciągu ostatnich 10 lat nie wybudowano w mieście żadnych nowych rozwiązań drogowych, a samochodów jest 10 razy więcej. Podjąłem decyzję o budowie trasy Górna, o której mówiło się od 30 lat. Ale na razie w trudnych sytuacjach musimy się zamknąć od wewnątrz, poprzez niewpuszczanie tirów w godzinach szczytu.

Czyli nie czuje się Pan odpowiedzialny?

Nie jestem już wiceprezydentem, ale jako mieszkaniec poczułem, że muszę przerwać kampanię i pomóc sekretarz miasta. Do odśnieżania ZDiT zaangażował bezrobotnych i osadzonych, na drogi wyjechało blisko 100 pługów, ale nie rozwiązało to problemu blokowania miasta przez tiry. Tylko że o zakazie wjazdu dla nich nie decyduje mieszkaniec Łodzi i kandydat na prezydenta, ale komendant policji.

Czyli ZDiT był bezbłędny?

Utrudnienia są, ale przy tej pogodzie nawet 500 pługopiaskarek by nie pomogło.

Może by pomogło, gdyby nie fakt, że odśnieżano dopiero po ustaniu opadów.

ZDiT podjął błyskawiczną decyzję o odśnieżaniu na 3 godziny przed opadami.

Ale ulice nie zostały odśnieżone.
Przygotowywano sprzęt na przyjście nawałnicy. To dobra decyzja. Zrobię wszystko, by pomóc sekretarz miasta, bo została sama. Tak powinni zrobić wszyscy łódzcy politycy. W SLD zorganizowaliśmy telefon, by informować nas o najtrudniejszych przypadkach i osobach w trudnych sytuacjach. Po to są również partie polityczne, by pokazać, że można pomóc innym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki