Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odnowią łódzkie neony? (ZDJĘCIA)

Matylda Witkowska
Neonowa para z Centralu i bąbelki na restauracji Kaskada były kiedyś znakami firmowymi Łodzi. Od dawna już nie świecą, ale są tacy, którzy chcieliby je odnowić.

Rozbierająca się kolorowa para na budynku Centralu była jednym z najsłynniejszych łódzkich neonów. Przestała świecić po upadku socjalizmu, podobnie jak wiele innych neonów z tamtych czasów. Nie brakuje jednak pasjonatów, którzy chcieliby je odtworzyć.

Bąbelki w szampanie
Neon to lampa złożona ze szklanej rurki wypełnionej mieszanką gazów (między innymi właśnie neonu) oraz dwóch elektrod. Świeci dzięki wyładowaniu. Neony wymyślono w 1910 roku i od tego czasu te energooszczędne lampy na całym świecie znajdują zastosowanie m.in. w reklamie.
Dla łódzkich neonów najlepszy okres rozpoczął się w latach 70-tych.

- To były czasy Gierka, pojawiło się więcej pieniędzy, także na reklamy. Trzeba było je wydać, więc robiono neony - opowiada Lechosław Frankowski, który jako robotnik wyginał rurki przy produkcji większości łódzkich neonów, a od 30 lat prowadzi własną firmę Kapilar.

W 1972 roku powstał słynny neon na Centralu z ubierającą się parą.
- Jak na tamte czasy, była to bardzo dobra, kolorowa reklama - przyznaje Anna Domańska, wiceprezes DH Central.

Pod koniec lat 70-tych na ulicach Łodzi mogło świecić nawet 2 tys. neonów
- Moim ulubionym był Turek reklamujący sklep z dywanami Sezam przy skrzyżowaniu Piotrkowskiej i Narutowicza - wspomina Lechosław Frankowski. - Trzeba było zrobić mu wszystkie palce i nie było to wcale łatwe.

Wtedy też powstały neony bibliotek rejonowych z charakterystyczną dużą literą B, i papryki na budkach warzywnych oraz neon na Teatrze Nowym.

Świecące napisy miały też hotele i domy towarowe. Do bardziej znanych należał niebieski napis z rozetą na Uniwersalu oraz duży napis na wieżowcu Central. Ten ostatni był widoczny nawet z placu Wolności.

Jednak jednym z najbardziej lubianych były "bąbelki" w kieliszkach z szampanem na restauracji Kaskada.

Ostatni gasi neon
Złote czasy neonów skończyły się w 1984 roku, gdy w zakładach Wutech podczas produkcji neonowej lampy doszło do śmiertelnego wypadku. Zakład zamknięto, a tradycja łódzkich neonów podupadła. Jednak wykonane przed laty konstrukcje świeciły aż do lat 90-tych.

- Wtedy wiele z nich przestało mieć właściciela, który mógłby o nie dbać - opowiada Frankowski.
Na szczęście kapitalistyczni przedsiębiorcy też chcieli mieć neonowe reklamy. Najbardziej znane to gitara na klubie Lizard King oraz napis na klubie Cabaret przy ul. Tuwima. W ostatnich latach odrestaurowano Gąskę Balbinkę i neon na Teatrze Nowym.

- Jednak neonowych reklam jest coraz mniej - mówi Łukasz Frankowski, syn Lechosława. - Coraz więcej jest reklam diodowych, albo neony są tak wkomponowane w reklamę, że prawie ich nie widać - dodaje.

Nie brakuje jednak pasjonatów, którzy chcą reaktywować neony. W klubokawiarni Owoce i Warzywa można było niedawno obejrzeć wystawę Marii Rybickiej, 26-letniej łódzkiej projektantki, która na zdjęciach współczesnej Łodzi komputerowo "odświeżyła" dawne neony. Znów można było zobaczyć świecącą parę na Centralu, napis na domu towarowym Magda.

- Neony pamiętam jeszcze z dzieciństwa jak przez mgłę, ale zawsze interesowało mnie wzornictwo z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych - mówi artystka.

Neonowa reaktywacja
Wystawa się skończyła, ale zdjęcia można oglądać na stronie www.marysssia.iportfolio.pl.
- Zainteresowanie projektem jest bardzo duże - mówi Maria Rybicka. - Wiele osób przysyła mi zdjęcia neonów z dawnych czasów. Bardzo mnie to cieszy, bo nie do wszystkich jest dostateczna dokumentacja - dodaje.

Neonami zainteresowali się ludzie związani z klubem Owoce i Warzywa. Chcą stworzyć fundację, która będzie ratować m.in. neony.

- Są w Łodzi miłośnicy socjalistycznych murali, dlaczego mają nie znaleźć się miłośnicy neonów? - pyta retorycznie Michał Sobolewski współwłaściciel klubu. - Wiele z nich zostało bezmyślnie zniszczonych. A szkoda, bo naprawdę robiły wrażenie - dodaje.

Jak zapewniają specjaliści, odnowa nie jest nierealna.
- Historyczne neony są odtwarzane Katowicach czy Wrocławiu i stają się tam atrakcją. Dlaczego nie mielibyśmy zrobić tego u nas? - pyta Łukasz Frankowski.

Kilka lat temu odnowiono wiszącą przy ul. Więckowskiego Gąskę Balbinkę, pojawił się też nowy neon Teatru Nowego.

Jednak odtworzenie największych neonów wymagałoby znalezienia poważnego sponsora - powtórne powieszenie pary z Centralu może kosztować nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki