Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

17-latkowi grozi poprawczak za wirtualną kradzież

Piotr Brzózka
17-latkowi grozi poprawczak za wirtualną kradzież
17-latkowi grozi poprawczak za wirtualną kradzież Grzegorz Gałasiński
Zaczęło się niewinnie, we Wschodnim Świecie internetowej gry Metin2. Może się skończyć nawet w poprawczaku. Taka kara grozi 17-letniemu Sebastianowi z Łodzi za... "kradzież" ekwipunku wirtualnego wojownika. Jego matka jest w szoku, sam chłopak twierdzi, że zbroję właścicielowi oddał. O wszystkim zdecyduje sąd rodzinny w Łodzi, który we wtorek ma posiedzenie w tej sprawie.

Sebastian (imię zmienione na prośbę rodziny) gra w Metin2 od dwóch lat. Wirtualny świat wciągał go coraz bardziej. Chłopak założył konto, bił się z potworami, zdobywał doświadczenie, udoskonalał swoją postać, wyposażał ją w coraz lepszy ekwipunek. Kontaktował się też z innymi graczami, zaprzyjaźnił się między innymi z 21-letnim mężczyzną z Olsztyna. Jak mówi, wspólnie grali i "pożyczali" sobie elementy wyposażenia wojowników.

- Udostępnił mi swój login. Wzięliśmy z kolegami jego ekwipunek - opowiada Sebastian, który wtedy nie spodziewał się, że z tego może wyniknąć coś złego. Jednak na początku tego roku okazało się, że mężczyzna z Olsztyna poszedł na policję i zgłosił, że został przez łodzianina "okradziony".

Jako pierwszą policja wezwała matkę Sebastiana, bo to ona płaci rachunki za Internet. Potem na komendę trafił on sam. Sprawę skierowano do sądu rodzinnego, ten postanowił wszcząć postępowanie wyjaśniające.

Matka chłopaka pokazuje uzasadnienie. Sędziowie mają ustalić, czy nieletni "dopuścił się czynu karalnego za pośrednictwem sieci internetowej poprzez doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (...), w celu osiągnięcia korzyści polegającej na wprowadzeniu w błąd, co do zamiaru zwrotu ekwipunku wirtualnego wojownika w grze Metin2 o łącznej wartości 500 zł, tj. czynu z art. 286".

Sebastian przekonuje: - Kiedy tylko się dowiedziałem, że on poszedł na policję, wszystko mu oddałem.
Matka, która czeka na postanowienie sądu, z przerażeniem dodaje: - Nie wyobrażam sobie, żeby mieli mi dziecko umieścić w ośrodku. I to za coś takiego. Na jakiej podstawie ktoś wycenił zbroję na 500 zł? Dla mnie to próba wyłudzenia pieniędzy.

- Jeśli ktoś zdobędzie moje dane i wyciągnie "wirtualne" pieniądze z konta, to ja poniosę realną stratę. Tak samo jest w grze, jeśli ktoś miał wirtualny przedmiot i go stracił. Reguły są takie, jak w rzeczywistym świecie. Wirtualne przedmioty mają realną wartość wycenianą przez rynek, można za nie uzyskać prawdziwe pieniądze albo istniejące realnie przedmioty - komentuje dr Dariusz Adamski z Centrum Badania Problemów Prawnych i Ekonomicznych Komunikacji Elektronicznej na Uniwersytecie Wrocławskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki