To nie jest jedyna kontrowersyjna sytuacja. Do grona pracowników DPS-u dołączyła ostatnio nowa osoba. Starsi pracownicy alarmują, że niewłaściwie zachowuje się wobec podopiecznych. Twierdzą, że już nakrzyczała na pensjonariuszkę i powiedziała do niej w złości "Ty brudasie". Dyrektor DPS-u jednak nie interweniuje. Tłumaczy, że to nie jego pracownica, bo nie on jej płaci.
- Co z tego, że płaci jej urząd pracy? - denerwują się pracownicy. - Nienależycie opiekuje się podopiecznymi. Nie wypełnia jak należy swoich obowiązków i my musimy wykonywać za nią jej pracę.
- Zwracaliśmy uwagę dyrektorowi, że ta osoba nie ma predyspozycji do pracy w domu pomocy społecznej, ale usłyszeliśmy od niego, że ona jest tutaj za darmo i dlatego zostaje - mówi Zofia Burakowska, przewodnicząca związków zawodowych w DPS.
Nam dyrektor powiedział to samo. Nie próbował się tłumaczyć.
-To nie jest mój pracownik. Bardzo nie podoba mi się że robiona jest na nią nagonka - mówi Hubert Kowalski, dyrektor DPS. - Być może ta osoba ma swoje problemy, nie mnie to oceniać. Może za miesiąc się zmieni?
Jeśli chodzi o kamerę nad wejściem do łazienki, dyrektor nie widzi w tym nic złego. Według niego to miejsca szczególnie wrażliwe, gdzie często dochodzi do zasłabnięć lub innych gwałtownych zdarzeń. Dodaje, że jest to obraz obserwowany tylko przez dyżurującą pielęgniarkę, a nie np. przez portiera.
Podkreśla, że kamera nie jest zainstalowana nad samym sedesem.
Pracownicy narzekają na system pracy.
- Codziennie pracujemy na innym oddziale. Opiekun jest raz tu, raz tam. Gdybyśmy pracowali zawsze w tym samym miejscu, byłoby nam łatwiej zaspokajać potrzeby podopiecznych - mówi Zofia Burakowska.
- Łatwo powiedzieć, że system pracy jest zły. Dom stanowi całość, nie można go dzielić na części. Pracownicy mają wyznaczone zadania i powinni je wykonywać. Osoby sprzątające powinny zająć się sprzątaniem, a nie pracą z mieszkańcami domu - odpiera zarzut dyrektor.
Pracownicy podkreślają, że obowiązki, jakie wykonują, są nieadekwatne do zarobków.
- Pracujemy bardzo ciężko. Ja mam 1 tys. 400 zł na rękę - narzeka jedna pracownica.
- Zapłaciłbym więcej, ale budżet nie pozwala. Już w chwili przyjęcia mówię, że jeżeli ktoś przychodzi dla pieniędzy, to źle trafił - twierdzi dyrektor.
W Domu Pomocy Społecznej "Pod dębami" w Konstantynowie mieszka około 160 pensjonariuszek. To chore psychicznie osoby, wymagają specjalnej pomocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?