Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy skarżą się na DPS w Konstantynowie Łódzkim

Agnieszka Jasińska
DPS w Konstantynowie Łódzkim
DPS w Konstantynowie Łódzkim Krzysztof Szymczak
Kamera umieszczona jest nad wejściem do łazienki. Na monitoringu widzimy, jak starsza pani załatwia swoje potrzeby. To nie jest ponury żart. Oto sytuacja z Domu Pomocy Społecznej "Pod dębami" w Konstantynowie Łódzkim.

To nie jest jedyna kontrowersyjna sytuacja. Do grona pracowników DPS-u dołączyła ostatnio nowa osoba. Starsi pracownicy alarmują, że niewłaściwie zachowuje się wobec podopiecznych. Twierdzą, że już nakrzyczała na pensjonariuszkę i powiedziała do niej w złości "Ty brudasie". Dyrektor DPS-u jednak nie interweniuje. Tłumaczy, że to nie jego pracownica, bo nie on jej płaci.

- Co z tego, że płaci jej urząd pracy? - denerwują się pracownicy. - Nienależycie opiekuje się podopiecznymi. Nie wypełnia jak należy swoich obowiązków i my musimy wykonywać za nią jej pracę.

- Zwracaliśmy uwagę dyrektorowi, że ta osoba nie ma predyspozycji do pracy w domu pomocy społecznej, ale usłyszeliśmy od niego, że ona jest tutaj za darmo i dlatego zostaje - mówi Zofia Burakowska, przewodnicząca związków zawodowych w DPS.

Nam dyrektor powiedział to samo. Nie próbował się tłumaczyć.

-To nie jest mój pracownik. Bardzo nie podoba mi się że robiona jest na nią nagonka - mówi Hubert Kowalski, dyrektor DPS. - Być może ta osoba ma swoje problemy, nie mnie to oceniać. Może za miesiąc się zmieni?

Jeśli chodzi o kamerę nad wejściem do łazienki, dyrektor nie widzi w tym nic złego. Według niego to miejsca szczególnie wrażliwe, gdzie często dochodzi do zasłabnięć lub innych gwałtownych zdarzeń. Dodaje, że jest to obraz obserwowany tylko przez dyżurującą pielęgniarkę, a nie np. przez portiera.
Podkreśla, że kamera nie jest zainstalowana nad samym sedesem.

Pracownicy narzekają na system pracy.

- Codziennie pracujemy na innym oddziale. Opiekun jest raz tu, raz tam. Gdybyśmy pracowali zawsze w tym samym miejscu, byłoby nam łatwiej zaspokajać potrzeby podopiecznych - mówi Zofia Burakowska.

- Łatwo powiedzieć, że system pracy jest zły. Dom stanowi całość, nie można go dzielić na części. Pracownicy mają wyznaczone zadania i powinni je wykonywać. Osoby sprzątające powinny zająć się sprzątaniem, a nie pracą z mieszkańcami domu - odpiera zarzut dyrektor.

Pracownicy podkreślają, że obowiązki, jakie wykonują, są nieadekwatne do zarobków.

- Pracujemy bardzo ciężko. Ja mam 1 tys. 400 zł na rękę - narzeka jedna pracownica.

- Zapłaciłbym więcej, ale budżet nie pozwala. Już w chwili przyjęcia mówię, że jeżeli ktoś przychodzi dla pieniędzy, to źle trafił - twierdzi dyrektor.

W Domu Pomocy Społecznej "Pod dębami" w Konstantynowie mieszka około 160 pensjonariuszek. To chore psychicznie osoby, wymagają specjalnej pomocy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki