Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor Miodek na językach

Adam Kuźmicki
Ponad tysiąc osób słuchało wczoraj profesora Jana Miodka
Ponad tysiąc osób słuchało wczoraj profesora Jana Miodka fot. Paweł Nowak
- Nie możemy pozwolić zdominować się językowym natręctwom. To jedyne przesłanie, jakie chcę przekazać młodym ludziom - stwierdził prof. Jan Miodek podczas spotkania w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi.

- Ja sam nadużywam zwrotu "proszę państwa", ale zauważam to dopiero, oglądając nagrania moich programów telewizyjnych - przyznał profesor.

Tematem spotkania była współczesna polszczyzna, więc także jej przemiany. Profesor mówił o swojej fascynacji wpływem rzeczywistości elektronicznej na język. - Słyszymy, że ktoś musi się zresetować, zamiast odpocząć, ksiądz mówi dzieciom, że po komunii mają być zresetowane - rzucał przykładami profesor. - Fascynuje mnie, jak ta rzeczywistość elektroniczna oddziałuje na naszą wyobraźnię.

Jan Miodek odpowiadał także na zarzuty, że nie zawsze daje jednoznaczne odpowiedzi na wątpliwości językowe. Tłumaczył, że rolą językoznawcy jest opisywanie języka. - Skodyfikować można tylko ortografię, a stylistyka, dobór form, to jest już sfera kultury języka - mówił.

Spotkanie ze znanym językoznawcą było bardzo interesujące dla uczniów i ich nauczycieli.

- Przyszedłem, bo chciałem po prostu posłuchać profesora Miodka - tłumaczył Michał, łódzki licealista. - Profesor bardzo ciekawie mówi o języku, także o języku młodzieży.

- O moim mieście, Wrocławiu, jeszcze niedawno mówiło się Wrocek, teraz to już jest Wro - dziwił się profesor Miodek. - To jest bardzo wyrazista cecha młodzieżowego języka, która nie razi, jeśli rozmawia w ten sposób grupa piętnastolatków. Gdybym ja tak zaczął mówić, brzmiałoby to śmiesznie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki