![Podlaskie zbrodnie. Te zabójstwa wstrząsnęły województwem [ZDJĘCIA]](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/22/5b/5863e746ddefd_o_large.jpg)
Podlaskie zbrodnie. Te zabójstwa wstrząsnęły nami w mijającym roku
Wśród nich są najgłośniejsze morderstwa ostatnich lat. Na wokandzie podlaskich sądów zakończyły się lub jeszcze trwają procesy zbrodni tajemniczych, wstrząsających oraz wzbudzających powszechne emocje.
Proces zabójców Agnieszki Michniewicz. Winni morderstwa i gwałtu
Sąd podtrzymał wyrok dla zabójców za brutalny gwałt i zabójstwo Agnieszki Michniewicz z Sokółki. Trzech oskarżonych przeszło badanie wariografem, które potwierdziło zarzuty postawione przez prokuraturę.
W styczniu sąd pierwszej instancji skazał 25-letniego Mariusza P. na 12 lat więzienia, 26-letniego Artura K. na 15 lat więzienia. Najsurowszą karę - 25 lat więzienia - sędziowie wymierzyli 25-letniemu Piotrowi N. Ich zdaniem zadał Agnieszce najwięcej ciosów nożem.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że mężczyźni są winni morderstwa i gwałtu, ale uniewinnił Piotra N. i Artura K. od zarzutu kradzieży.
Oskarżeni byli kolegami. Rankiem 21 stycznia 2009 roku postanowili, że pójdą na wagary. „Na mecie” kupili alkohol, wypili go w parku. Piotr N. opowiedział im o Agnieszce, którą niedawno poznał. Postanowili, że pójdą do niej. Agnieszka drzwi otworzyła im jeszcze w piżamie, ale zaproponowała kawę. Filiżanki pomagał jej nieść Piotr N. Dziewczyna musiała jednak wrócić do kuchni po cukier. Piotr za nią poszedł. Nagle pozostali usłyszeli krzyki dziewczyny. Zobaczyli, że Piotr trzyma Agnieszkę ramieniem za szyję. Oni też zaatakowali dziewczynę. Za ręce i nogi zaciągnęli Agnieszkę do pokoju. Krzyczała, ale oni chcieli, by uprawiała z nimi seks. Była bita, duszona.
Sąd okręgowy ustalił, że to Mariusz P. zgwałcił Agnieszkę. Pozostali przytrzymywali ją. Następny miał być Piotr N. Ale Agnieszka zaczęła krzyczeć głośniej. Wtedy w jego ręku pojawił się nóż. Uderzenia padały na szyję, klatkę piersiową, brzuch. Dowodem na to, że także Artur K. i Mariusz P. zadawali ciosy, był wynik z zakresu badań poligraficznych. Wskazywały na to reakcje ich organizmu, kiedy podczas badania wariografem padały pytania o nóż.
Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok sądu okręgowego.
Tomasz Skutnik ze wsi Dolistowo Stare podpalił żonę. Kobieta zmarła w męczarniach
Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł pod koniec sierpnia. 44-letni Tomasz Skutnik ze wsi Dolistowo Stare zarzekał się, że chciał tylko żonę nastraszyć, oszpecić. Chlusnął benzyną i podpalił zapalniczką. - Nie wiem, co mnie opętało - mówił w sądzie. Ten uznał, że to zabójstwo. I to ze szczególnym okrucieństwem.
To był proces odwoławczy. Już sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę na 25 lat więzienia z zastrzeżeniem, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie może się ubiegać dopiero po upływie 20 lat. To dodatkowe obostrzenie.
Podpalił żonę. Kobieta umierała przez tydzień w szpitalu
- Rozmiar skutków nie przesądza o zamiarze - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Halina Czaban.
Bo Wioletta S. miała oparzenia II i III stopnia 80 proc. powierzchni ciała i obrażenia wewnętrzne. Jej stan był krytyczny. Zmarła po tygodniu. Jednak według sądu, oskarżony użył niewielkiej ilości benzyny, działał nieprzemyślany, chlusnął byle gdzie. Chciał, by małżonka cierpiała. Ale, na to, że 3 sierpnia 2015 r. Skutnik wszedł do łazienki w ich domu w Dolistowie Starym, by zabić, nie było dowodów. Nie jest nim też wcześniejsze zachowanie oskarżonego tj. groźby, prawomocny wyrok za znęcanie się nad żoną, czy nadużywanie przez 44-latka alkoholu.
