Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emerytka z Łodzi chciała pożyczyć 
10 tys. zł, a ma do spłaty 77 tys. zł

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Tomasz Gola/archiwum Polska Press
Emeryci skarżą się, że od firmy z Wrocławia chcieli pożyczyć niewiele, a do spłaty mają grube tysiące. Firmą zainteresował się UOKiK.

78-letnia pani Zofia z Łodzi jeszcze przez osiem lat musi płacić co miesiąc ratę w wysokości 809,09 zł. Emerytka ma do spłaty w sumie 77 tys. zł, chociaż chciała jedynie pożyczyć 10 tys. zł. Skarży się, że została wykorzystana przez pośrednika finansowego – Personal Finanse.

– Chciałam pożyczyć 10 tys. zł na tzw. czarną godzinę – mówi pani Zofia. – Bank nie udzielił mi kredytu ze względu na wiek. W skrzynce znalazłam ulotkę firmy z ul. Sienkiewicza 82/84. Byli to pośrednicy kredytowi, którzy obiecali, że znajdą dla mnie dobry kredyt.

**

W pętli kredytów. Tak im doradzili pośrednicy...

**

W połowie września ubiegłego roku pani Zofia podpisała umowę z firmą: EGF Council z Wrocławia, która występuje pod marką Personal Finanse. Pośrednik znalazł bank, który zgodził się emerytce pożyczyć 25 tys. zł, od którego pobrał prowizję w wysokości 7,5 tys. zł. Starsza pani podkreśla, że te pieniądze miały tylko potwierdzić jej wiarygodność finansową i zostać zwrócone po przyznaniu kredytu. Po kilku dniach z panią Zofią ponownie skontaktował się pośrednik, który zaproponował nową ofertę.

– Usłyszałam, że mają dla mnie kredyt na lepszych warunkach – mówi pani Zofia. – Kazali mi odstąpić od tego poprzedniego i zawarłam nową umowę, w innym banku. Pobrana została ode mnie kolejna prowizja – ponad 13 tys. zł i znów usłyszałam, że chodzi o moją wiarygodność, a te pieniądze do mnie trafią. Tak się jednak nie stało, a na dodatek okazało się, ze koszty drugiej pożyczki są bardzo wysokie i dostałam w sumie do ręki niewiele ponad 11 tys. zł. Tymczasem wraz z odsetkami mam spłacić ponad 77 tys. zł przez osiem lat. Czuję się oszukana, skoro pierwszy kredyt został anulowany, to chcę zwrotu tych 7,5 tys. zł.
Pani Zofia zgłosiła się po pomoc do biura Miejskiego Rzecznika Praw Konsumentów w Łodzi. – Wystąpiliśmy do tej pośrednika z żądaniem wyjaśnień i czekamy na odpowiedź – mówi Zbigniew Kwaśniewski, miejski rzecznik praw konsumentów w Łodzi. – W tej sprawie najbardziej uderza to, że pani chciała pożyczyć tylko 10 tys. zł, natomiast same prowizje dla pośrednika kredytowego przekroczyły 20 tys. zł.

Zbigniew Kwaśniewski: – Pani chciała pożyczyć 
10 tys. zł, a sama prowizja to 20 tys.

Jest szansa, że pani Zofia otrzyma zwrot chociaż części pieniędzy, które przekazała pośrednikowi. – W tej chwili trwa wyjaśnianie sprawy po stronie firmy – informuje Marcin Jellinek, rzecznik Personal Finanse. – Najprawdopodobniej doszło do pomyłki, gdyż nie powinna wystąpić sytuacja, w której na tę samą usługę umowa z klientką została podpisana dwukrotnie. Do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy nie chcielibyśmy wyrokować, jednak jeśli faktycznie błąd leżał po stronie doradcy, to reklamacja klientki zostanie uwzględniona.

Paweł Ratyński z biura prasowego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów informuje, że przeciwko spółce EGF Council prowadzone jest postępowanie. – Nasze zarzuty dotyczą m. in tego, że spółka oferuje konsumentom kredyty, które nie odpowiadają ich potrzebom ani możliwościom spłaty – zaznacza Paweł Ratyński. 
– Konsumenci otrzymują ofertę zawarcia umowy lub nawet kilku umów o wartości znacznie przekraczającej zgłaszane zapotrzebowanie. Nie wykluczamy też dalszych działań w tej sprawie.

**

Biuro pośrednictwa kredytowego w Piotrkowie. Coraz więcej nabranych na kredyty

**

Pani Zofia nie jest jedyną osobą, która skarży się na działanie pośredników finansowych. Do naszej piotrkowskiej redakcji zgłosili się m.in. Anna Dwornik i jej syn Radosław. Mężczyzna chciał pożyczyć niespełna 20 tys. zł, ostatecznie umowę podpisała jego mama. Kobieta ma do spłaty ponad 130 tys. zł, a podpisała w sumie cztery umowy o kredyt w różnych bankach. Pośrednicy za każdym razem mieli gwarantować korzystniejszą ofertę, a poprzednie kredyty miały być spłacane z nowych pożyczek. Za każdym razem firma pobierała prowizję. Sprawa trafiła do prokuratury.

na prośbę emerytki z Łodzi jej imię zostało zmienione

Kilka tysięcy ofiar?

Kilka tysięcy poszkodowanych w całym kraju - nawet tyle osób mogło paść ofiarą punktów doradztwa kredytowego takich jak ten w Łodzi, i ten działający do końca roku przy ul. Toruńskiej w Piotrkowie. Tak wynika z materiałów śledztwa, której w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
W Piotrkowie pierwsze zawiadomienie dotyczące punktu działającego pod szyldem Personal Finanse złożyła Anna Dwornik. Kobieta w ciągu miesiąca została namówiona do zaciągnięcia czterech kredytów - każdy miał być na korzystniejszych warunkach i miał pokryć spłatę poprzedniego. Z każdego - jako „zabezpieczenie kredytu” pani Anna część kwoty musiała przekazać na rzecz pośredników. Pieniądze miały do niej wrócić, ale tak się nie stało a pani Anna została z ponad 100 tys. zł zobowiązań wobec czterech banków. Jej zawiadomienie do prokuratury w Piotrkowie wpłynęło w lipcu, do jesieni takich osób było już 14.
Kolejne przekazywane są już bezpośrednio do Wrocławia.
- Śledztwo - informuje Małgorzata Klaus, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu - jest na etapie przesłuchiwania poszkodowanych i ustalania wysokości szkód. Do końca roku prokuratury w całym kraju takie czynności przeprowadziły z ok. 150 poszkodowanymi. Ale takich osób może być nawet kilka tysięcy. Mamy zawiadomienia z całego kraju - mówi prokurator Klaus.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki