Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel narkotykami w Łodzi. Oskarżone 52 osoby związane z łódzkim gangiem narkotykowym przed sądem

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na pamiętnym procesie łódzkiej „ośmiornicy” w 2006 r. oskarżonych, wśród których byli szczególnie groźni przestępcy w czerwonych uniformach, pilnowali też antyterroryści w kominiarkach
Na pamiętnym procesie łódzkiej „ośmiornicy” w 2006 r. oskarżonych, wśród których byli szczególnie groźni przestępcy w czerwonych uniformach, pilnowali też antyterroryści w kominiarkach Fot. archiwum polska press
Na ławie oskarżonych zasiądą 52 osoby związane z gangiem narkotykowym 61-letniego „Starucha”. Będzie to jeden z największych procesów w Łodzi. 60 policjantów pilnowało podczas procesu fanów Widzewa z bojówki urządzającej krwawe walki.

Członkowie gangu na wielką skalę handlowali narkotykami - głównie amfetaminą i marihuaną. Na czele gangu stał 61-letni Krzysztof W.-R. znany pod dwoma pseudonimami: Szprota i Staruch. Tak twierdzi prokuratura. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Oprócz „Starucha” na ławie oskarżonych zasiądą m.in.: 41-letni Dariusz M.-O. - „Pokemon”, 46-letni Tomasz Z. - „Chudy”, 36-letni Tomasz F. - „Florek” oraz 38-letni Sebastian P. - „Buldog”. Śledczy zarzucają im, że w latach 2010 - 2014 należeli do zorganizowanej grupy przestępczej, która w Łodzi i regionie handlowała narkotykami.

Łódzka ośmiornica: porwania, napady z bronią, wybuchy [ZDJĘCIA+FILM]

Szef gangu „Staruch” usłyszał zarzut wprowadzenia do obrotu 13 kg marihuany, prawie 28 kg amfetaminy i 120 tabletek extasy. Jako herszt grupy „Staruch” organizował pieniądze i narkotyki oraz ustalał cenę ich sprzedaży. Przestępcy byli dobrze zorganizowani. Aby zmylić podsłuchujących ich stróżów prawa, mieli po kilka telefonów komórkowych i często wymieniali karty SIM. Porozumiewali się własnym kodem. I tak na środki odurzające mówili: light, zielone, czerwone, butelki piwa, a nawet... chusteczki higieniczne.

Narkotyki trzymali w mieszkaniach przy ul. Zmiennej i Piotrkowskiej w Łodzi oraz w solarium na Starym Polesiu. Jeśli jakiś odbiorca nie płacił za marihuanę lub amfetaminę, to przeprowadzano z nim „rozmowy dyscyplinujące”, po których musiał płacić zaległą kwotę plus „grzywnę” za zwłokę.

Zapowiada się jeden z największych i najpilniej strzeżonych procesów w Łodzi. Pierwsze takie procesy odbyły się w latach 90. XX wieku, kiedy rozbito groźny gang zwany łódzką ośmiornicą. I wtedy pojawił się spory problem, gdyż zabytkowy, przedwojenny gmach Temidy przy placu Dąbrowskiego nie miał odpowiedniej sali, w której można by posadzić tak groźnych gangsterów.

Proces członków łódzkiej ośmiornicy. Sąd apelacyjny uchylił wyrok
Dlatego w dużej sali nr 1 na I piętrze wybudowano specjalne pomieszczenie z szybami kuloodpornymi nazywane powszechnie klatką. Gdy ruszył proces „ośmiornicy”, to właśnie w niej osadzono najgroźniejszych przestępców, których już z daleka można było poznać po czerwonych uniformach. Rozprawy te słynęły z tego, że oskarżonych pilnowali nie tylko zwykli policjanci, lecz także uzbrojeni i zamaskowani kominiarkami antyterroryści z elitarnej jednostki.

Szybko okazało się, że tzw. klatka, mogąca pomieścić kilkunastu oskarżonych i pilnujących ich policjantów, jest zbyt mała. Dlatego na zapleczu Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście, od strony ul. Wólczańskiej, wybudowano dwie sale rozpraw z prawdziwego zdarzenia. Przez pewien czas jeździli tam na rozprawy sędziowie Sądu Okręgowego. Przestali jeździć, gdy oddano do użytku nowy gmach Sąd Apelacyjnego (obok gmachu Sądu Okręgowego przy pl. Dąbrowskiego) z supernowoczesną salą rozpraw „S” z wielkim pomieszczeniem kuloodpornym i jeszcze większą widownią w formie amfiteatru.

To właśnie tam ponad rok temu zaczął się największy w Łodzi i jeden z największych procesów w Polsce, zabezpieczony przez rekordową liczbę policjantów: 60. Na ławie oskarżonych zasiadło 63 fanów Widzewa z działającej na wzór gangu bojówki chuligańskiej DHW, której nazwę mieli wytatuowaną na ramieniu. Specjalizowali się w krwawych rozprawach z kibicami innych klubów piłkarskich. Tak twierdzi prokuratura, która zarzuca im zorganizowanie dziewięć tzw. ustawek, w których dwie osoby zginęły. Do bijatyk doszło w latach 2000 - 2012 w Łodzi i regionie. Proces trwa.

Pseudokibice Widzewa przed sądem. Rozprawa została odroczona [ZDJĘCIA]

ZASADZKA NA STARUCHA

Ukoronowaniem rozbicia 52-osobowego gangu narkotykowego było zatrzymanie jego herszta, 61-letniego Krzysztofa W.-R. (pseudonimy Szprota i Staruch), który wpadł w policyjną zasadzkę 28 kwietnia 2014 r.

Tego wieczoru policjanci obserwowali blok przy ul. Zmiennej w Łodzi. Około godz. 22 przy garażach zaparkował tam fiat punto, z którego wysiadł 45-letni dziś Arkadiusz M. - „Fred”. Mężczyzna ruszył w stronę bloku, z którego wyszedł „Staruch”. Obaj spotkali się na skwerze i wtedy Arkadiusz M. przekazał Krzysztofowi W.-R. tajemniczą paczkę, w której - jak się potem okazało - była amfetamina i marihuana. Policjanci tylko na to czekali.

Ruszyli do akcji, podczas której zatrzymano „Starucha” i „Freda”, a także siedzącą za kierownicą fiata Izabelę M. W ten sposób „Staruch” znów wrócił do zakładu karnego, z którego - po odbyciu kary - wyszedł w czerwcu 2010 r. Spotkał się z Arkadiuszem M. i zaproponował mu współpracę. Według Prokuratury Apelacyjnej, która w tej sprawie prowadziła śledztwo, do kwietnia 2014 r. „Staruch” przekazał „Fredowi” ponad 10 kg marihuany i 12 kg amfetaminy. Otrzymane narkotyki Arkadiusz M. sprzedawał swoim stałym, hurtowym odbiorcom, a także drobnym detalistom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki