Z zeznań dwóch kobiet wynikało, że pracowały w firmie Dawida B. przy ul. Rewolucji, naprzeciw budynków Uniwersytetu Łódzkiego. Znajdowało się tam pomieszczenie, w którym ważyły i pakowały susz roślinny, tabletki i proszki do foliowych torebek, a one do metalowych lub tekturowych pudełek. Pracowały w maseczkach. Na ścianie była specjalna rozpiska informująca, ile danego produktu należy zapakować.
Były to tzw. artykuły kolekcjonerskie nie nadające się do spożycia. Jednak faktycznie były to dopalacze, które kupujący zażywali, czego potem ciężko żałowali, ponieważ miały one fatalne skutki uboczne - zatrucia i pobyty w szpitalu. Jedna z kobiet zeznała, że wprawdzie w firmie nie padała nazwa dopalacze, jednak ona doskonale orientowała się, że to właśnie one są pakowane, zaś o skutkach ubocznych dowiedziała się z telewizji.
Oprócz pakowaczy w budynku pracowali lub pojawiali się graficy, chemicy, księgowa, kierowniczka, szef tego interesu Dawid B. i jego prawa ręka - Maciej Sz. Według świadków, niemal wszyscy pracownicy mieli ponad 20 lat.
- Dawid B. miał swoje biuro na górze, ale ja nigdy u niego nie byłam - zeznała Marta S.
- Jeden z pracowników był łysy i zapewne dlatego mówili na niego „Lampa” - uzupełniła Michalina M., która do firmy „króla dopalaczy” trafiła przez przypadek. Otóż w 2010 r. była uczennicą (dzisiaj jest studentką) i w ramach wakacji chciała się zatrudnić jako kelnerka. Skontaktowała się z jednym z klubów Dawida B., jednak nie mieli w nim ofert na sezon letni. W zamian zaproponowali jej pracę przy pakowaniu tzw. artykułów kolekcjonerskich, którą przyjęła.
Prokuratura zarzuca Dawidowi B., że w 2010 r. w Łodzi i innych miastach w kraju poprzez sieć sklepów Smart Szop, których był właścicielem, handlował dopalaczami, określanymi jako artykuły kolekcjonerskie. Ponadto wyprodukował i wprowadził do obrotu produkty o tak dźwięcznych nazwach jak Koko Mięta, Koko Cherry, Exotic Koko, Black Widow, Smart Shiva, Mister Brain i Hammer. Z tego powodu sprowadził niebezpieczeństwo dla zdrowia wielu osób, które uległy zatruciu i trafiły do szpitala.
Na liście pokrzywdzonych są 52 nazwiska.
CZYTAJ TEŻ:
- Proces Dawida B., króla dopalaczy: Wycofali z handlu dopalacze, czy sprzedali wszystko w promocji?
- Proces Dawida B., króla dopalaczy. Świadek: "Można było u nas spokojnie usiąść i zapalić"
- Proces Dawida B. Świadek: Nie wiedziałem, że produkty, które pakuję, to dopalacze
- Proces Dawida B., króla dopalaczy. Świadek: "Na oczach policjantów i żurnalistów kupił dopalacze"
- Proces Dawida B., króla dopalaczy. Świadek: serce zaczęło strasznie kołatać i pomyślałam, że umrę
- Proces Dawida B., "króla dopalaczy". Zeznania kolejnych świadków: był urzędnikiem, został rencistą
- Proces Dawida B., króla dopalaczy. Sąd stracił cierpliwość i nałożył kary
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 23-29 maja 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?